Informacje
19-12-2016
Polskie hodowle świń zmagają się obecnie z atakami wirusa ASF. Nie należy jednak lekceważyć również innych chorób trzody chlewnej, między innymi cirkowirozy.
Starty spowodowane przez cirkowirozę w przeliczeniu na jednego tucznika sięgają od 13 do nawet 55 zł. Wywołuje ją wirus PCV-2, który na szczęście nie wykazuje znaczącej zmienności genetycznej, co pozwala na opracowanie przeciwko niemu skutecznych szczepionek. Jednak w Polsce cirkowiroza nie jest traktowana przez rolników wystarczająco poważnie i liczba szczepień zwierząt przeciwko PCV-2 wynosi niecałe 30 proc, podczas gdy w Europie zachodniej aż 80 procent.
Najczęstszą przyczyną zakażenia stada jest wprowadzenie do niego chorego warchlaka lub tucznika, rzadziej loszki. Dodatkowo sprzyjająco warunki do rozwoju PCV-2 to nieodpowiedni mikroklimat chlewni oraz niewłaściwe warunki higieniczne. Do wzrostu zachorowalności przyczyniają się również sytuacje stresowe, np. łączenie miotów lub transport.
Pierwsze objawy cirkowirozy u warchlaków pojawiają się po kilku tygodniach po odsadzeniu. U tuczników zaś widoczne są już między 10 a 16 tygodniem życia. Charakterystyczne u zarażonych loszek są problemy z ronieniem. Miot jest słabo żywotny. Często pojawiają się mumifikaty. Gdy choroba rozwinie się na dobre, o jej obecności świadczy prócz dużej śmiertelność zwierząt sięgająca nawet 30% osobników także spadek masa ciała świń, ich bladość i niechęć do przyjmowania paszy.
Najskuteczniej zabezpieczyć się przed cirkowirozą przy pomocy regularnych szczepień stada. Ważne jest też dbanie o dobrostan zwierząt, odpowiednią temperaturę i wentylację pomieszczeń gospodarczych i unikanie sytuacji stresowych.
agrofakt.pl/McD/Fot. flickr.com