Talk icon

Informacje

01-07-2021

Autor: Monika Faber

Rosja chce przejąć wielki polski biznes! Rosyjskie ministerstwo nakłania do inwestycji! Co na to Polska?

Rosja

Rosja chce przejąć polskie hodowle zwierząt futerkowych. To już nie przypuszczenia, a fakt. Po tym jak wczoraj w tamtejszej prasie ukazał się artykuł nakłaniający rolników do inwestowania w ten sektor, dziś informację powielił tamtejszy oddział ministerstwa rolnictwa Obwodu Kaliningradzkiego. Polski rząd wciąż jednak tylko przygląda się sprawie, po cichu przyklaskując rosyjskim zakusom. Może to odbić się tragicznie na przyszłości krajowych rolników.

Ministerstwo rolnictwa Rosji nakłania do przejęcia polskiego biznesu

Rosyjscy producenci skór zwierząt futerkowych mają szansę stać się dziś światowymi liderami. Możliwość tę stwarza dziś Unia Europejska, która rozważa wprowadzenie całkowitego zakazu hodowli zwierząt futerkowych. Wyczerpany pandemią koronawirusa i ciągłą potrzebą obrony przemysł futerkowy światowych liderów, takich jak Polska czy Dania, przezywa dziś ciężkie czasy. I w tej sytuacji rosyjscy producenci futer mówią wprost: albo teraz, albo nigdy!

– czytamy w komunikacie, który pierwotnie ukazał się w dzienniku Komsomolskaja Prawda, a który powieliło rosyjskie ministerstwo rolnictwa.

Już podczas pierwszych ataków legislacyjnych wymierzonych w polskie hodowle zwierząt futerkowych, które miały miejsce kilka lat temu, we wschodnioeuropejskiej prasie pojawiały się artykuły o podobnej treści. Wówczas prym w lansowaniu bliźniaczej narracji wiodła Ukraina. Dziś pałeczkę przejęła Rosja, która chciałby zająć miejsce Polski i przejąć wart miliardy euro biznes.rosja biznes

Tak, Polska zwiększa dziś obroty produkcji. Warto jednak pamiętać, że rząd sąsiedniej republiki nie jest zadowolony z tego rodzaju hodowli zwierząt i od kilku lat stara się pozbyć branży futrzarskiej z Polski (…) 28 czerwca 2021 roku w Brukseli rozpoczął się szczyt ministrów rolnictwa Unii Europejskiej, na którym między innymi Niemcy zamierzali wprowadzić zakaz hodowli zwierząt futerkowych, ale obejmujący całą Unię Europejską. Wszystko to stwarza możliwości rosyjskim producentom

– pisze dalej rosyjski resort rolnictwa.

Polski rząd pozwoli rozkraść polski majątek?

Polska wraz z kilkoma państwami poparła notę, która wzywa KE do podjęcia działań prowadzących do zaprzestania hodowli norek w Europie

– przekazał resort rolnictwa. Według ministerstwa norki stanowią zagrożenie dla niekontrolowanego rozprzestrzeniania koronawirusa.

Jednym z punktów ostatnich obrad Rady UE ds. Rolnictwa i Rybołówstwa (28 czerwca) była informacja przekazana przez delegacje Holandii i Austrii – poparta przez Belgię, Niemcy, Luksemburg i Słowację, dotycząca hodowli zwierząt futerkowych w Unii Europejskiej.

Jak wyjaśniono wymienione w informacji państwa członkowskie wzywają Komisję Europejską do podjęcia odpowiednich działań prowadzących do zaprzestania hodowli zwierząt futerkowych w Europie.

Wymienione w informacji państwa członkowskie biorą również pod uwagę ryzyko, jakie trzymanie norek w celach handlowych może stanowić dla zdrowia publicznego i zdrowia zwierząt ze względu na ich podatność na zakażenia wirusem SARS-CoV-2

– dodano.

Resort rolnictwa traktuje jednak pandemię jako szanse na zniszczenie sektora futrzarskiego w Polsce. Mimo dostępności szczepionki dla zwierząt nie chce wyrazić zgody na zastosowanie jej względem zwierząt futerkowych.

Rozpoczęte w październiku ubiegłego roku badania kliniczne szczepionki obejmowały psy, koty, lisy polarne, norki, lisy i inne zwierzęta. Wyniki badań pozwalają wyciągnąć wnioski o bezpieczeństwie szczepionki i jej wysokiej aktywności immunogennej, ponieważ wszystkie przebadane i zaszczepione zwierzęta w 100% przypadków wytworzyły przeciwciała przeciwko koronawirusowi. Preparat jest nadzieją polskich rolników na uratowanie zagrożonych hodowli. Hodowcy chcą sami z własnych pieniędzy zakupić specyfik i apelują do ministra Pudy. Niestety na tę chwilę MRiRW milczy w tej sprawie.

Ministerstwo potwierdziło, że w trakcie dyskusji notę poparły dodatkowo: Włochy, Francja, Bułgaria, Słowenia, a także Polska. Dodano, że w przypadku Irlandii nie zostało zaprezentowane wyraźne poparcie dla zakazu hodowli w całej UE, gdyż państwo to przekazało informację o wprowadzonym zakazie na poziomie kraju.
Działania rządu mają – w kontekście doniesień z Rosji – wprost prorosyjski charakter. Hodowcy zwierząt futerkowych wielokrotnie podnosili kwestię, że w przypadku likwidacji hodowli zwierząt futerkowych w kraju, fermy powstaną na Ukrainie, w Rosji czy na Białorusi. Będą jednak wówczas reprezentowane przez obcy kapitał.

Czytaj także: Psy i koty roznoszą koronawirusa! Będą zabijane jak norki?

Brudna polityczna gra

Biorąc pod uwagę kraje, które poparły notę warto przyjrzeć się im oddzielnie. Do najbardziej aktywnych z nich należała Holandia, nawołuje do likwidacji ferm futerkowych w Polsce, ponieważ tamtejszy rząd uległ pokusie politycznej koalicji, która zniszczyła hodowców. Holenderscy rolnicy inwestują jednak w fermy norek na Białorusi, Ukrainie oraz właśnie Rosji. To właśnie w tych krajach powstają gigantyczne kompleksy ferm reprezentujące niderlandzki kapitał. Likwidacja hodowli u największego światowego producenta, czyli w Polsce, pozwoliłoby Holendrom zarabiać krocie na fermach znajdujących się poza granicami wspólnoty.

Niemcy natomiast – jako że w zasadzie nigdy sektor hodowli zwierząt futerkowych nigdy nie rozwinął się szeroko w tym kraju – mają tu inny interes. Chodzi o utylizację odpadów poubojowych.

Norki amerykańskie, które przeważają w rodzimych hodowlach skarmiane są ubocznymi produktami pochodzenia zwierzęcego, czyli odpowiednio spreparowanymi pozostałościami z przemysłu drobiarskiego i rybnego. Summa summarum zwierzęta futerkowe utylizują w ten sposób nawet około 750 tys. ton pozostałości podrobiarskich i pochodzących z przetwórstwa rybnego o wartości nawet do 1 mld zł rocznie.

Dziś strumień pieniędzy płynie od hodowców zwierząt futerkowych do producentów mięsa, wpływając na niższe ceny drobiu i ryb na sklepowych półkach. Widmo likwidacji branży futrzarskiej spowodowałoby zatem znaczne straty dla sektora drobiarskiego i przetwórców ryb, którzy, zgodnie z unijnym prawodawstwem, zostaliby zmuszeni do utylizacji swoich odpadów metodami konwencjonalnymi, czyli poprzez szkodliwe dla środowiska spalanie. Rynek spalarni w Polsce należy jednak w ponad 90% do firm o niemieckim kapitale, które stałyby się jednym z głównych beneficjentów wprowadzenia w Polsce zakazu hodowli zwierząt futerkowych.

Nie bez znaczenia pozostaje też fakt zawiązania się pewnego sojuszu między przedstawicielami utylizatorów a aktywistami ekologicznymi, którzy od lat zabiegają o wejście w życiu Na nagraniu z ukrytej kamery w popularnym serwisie YouTube i zatytułowanym Przychodzi utylizator do ekologa ówczesna prezes stowarzyszenia Otwarte Klatki wprost przyznaje się do współpracy z niemiecką firmą Saria, będącą jednostkowo, po decyzji UOKiK, właścicielem ponad 50% rynku utylizacyjnego w Polsce.

swiatrolnika.info 2023