Talk icon

Informacje

15-09-2020

Autor: Adam Szewczyk

Aktywiści ekologiczni próbują wejść na fermę zwierząt futerkowych! Zaczęło się? Tak działa Piątka dla zwierząt

Aktywiści ekologiczni

Aktywiści ekologiczni ze stowarzyszenia Otwarte Klatki próbują wejść na teren fermy zwierząt futerkowych w Góreczkach (woj. wielkopolskie). Wszystko w związku z zaproszeniem, które hodowca wystosował do Prokuratury, celem zapoznania się przez nią z faktycznym stanem w jakim znajdują się zwierzęta. Jest to efekt materiału Onetu, który powstał przy udziale podstawionego ukraińskiego aktywisty. Co ciekawe, kontrola Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii, który również przyjechał do gospodarstwa na zaproszenie samego hodowcy, nie wykazała nieprawidłowości.

Aktywiści ekologicznie chcą wejść na teren fermy

Aktywiści ekologiczni domagają się wpuszczenia ich na teren fermy w Góreczkach. Właściciel jest przeciwny i ma do tego pełne prawo. Chodzi o gospodarstwo, które pojawiło się w materiale Onetu. Film prezentował rzekome niewłaściwe warunki w jakich utrzymywane były tam zwierzęta futerkowe. Właściciel zaprosił zatem na fermę, celem przeprowadzenia kontroli, Wielkopolskiego Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii.

Czytaj także: Ferma norek z Onetu skontrolowana. Weterynarz: Nie ma tam żadnych uchybień. Nie dzieje się nic złego

Aktywiści ekologiczni mądrzejsi od specjalisty?

Reportaż powstał we współpracy ze Stowarzyszeniem Otwarte Klatki, a zdjęcia nagrał aktywista Żenia, który zatrudnił się na fermie, by sprawdzić, w jakich warunkach żyją tam zwierzęta.zakaz hodowli zwierzat futerkowych niekonstytucyjny

We poprzedni wtorek na fermie w Góreczkach kontrolę przeprowadziły służby weterynaryjne. Na miejsce udali się z-ca Wielkopolskiego Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii w Poznaniu, przedstawiciel działu chorób zakaźnych i Powiatowy Lekarz Weterynarii w Krotoszynie.

"Nie ma tam żadnych uchybień, które nakazywałyby podjęcie działań. Nie ma nic, co rzutowałoby na to, że tam dzieje się coś niedobrego" – powiedział w Wielkopolski Wojewódzki Lekarz Weterynarii w Poznaniu Andrzej Żarnecki po przeprowadzonej kontroli.

Żarnecki powiedział, że "hodowla zwierząt futerkowych to jest biznes i polega na tym, że mają być ładne futra i skóra, włos ma być błyszczący, a zwierzę musi być dobrze nakarmione i wyrośnięte. By zwierzę tak wyglądało, musi być zdrowe, czyli trzeba dbać o warunki jego przetrzymywania i odpowiednie wyżywienie. Chore zwierzę miałoby skołtunione włosy, a tu chodzi o pozyskanie ładnego, gęstego futra".

Dlaczego aktywiści ekologiczni nie zostali wpuszczeni na teren fermy?

W ostatnich latach na terytorium Europy niejednokrotnie dochodziło do włamań aktywistów na fermy zwierząt futerkowych. Niejednokrotnie zdarzało się, że w wyniku tych incydentów zwierzęta były wypuszczane z ferm. Nieświadomi aktywiści ekologiczni skazywali tym samym zwierzęta na śmierć, nie zdając sobie sprawy z faktu, że norka hodowlana znacznie różni się od swojego dzikiego odpowiednika i nie potrafi poradzić sobie w warunkach pozafermowych.

Po emisji reportażu właściciel fermy na portalu społecznościowym wydał oświadczenie. O reportażu napisał: "Zwinnie zaplanowana akcja @onetpl. Złożyliśmy zawiadomienie do Głównego Lekarza Weterynarii, aby na naszą prośbę przeprowadził pełen audyt fermy. Nie mam żalu do redaktora, miał zrobić to, co było w planie".

Wójcik skomentował również sprawę zatrudnionego na fermie ukraińskiego aktywisty.

"W naszym przekonaniu mężczyzna ten zatrudnił się na fermie w celu sprowokowania konkretnych czynności, które wynikały z jego złej woli, a przed rozpoczęciem jego pracy nigdy wcześniej nie miały miejsca. Jesteśmy przekonani, że misją podstawionego działacza Otwartych Klatek, było między innymi celowe wypuszczanie zwierząt i późniejsze rejestrowanie konkretnych sytuacji oraz niedopełnienie obowiązków pracowniczych, polegających na niezwłocznym zabezpieczeniu i odstawieniu do ambulatorium tych zwierząt, które w wyniku rywalizacji z innymi osobnikami ucierpiały" – informował Wójcik.

swiatrolnika.info 2023