Wiesław Różański, prezes Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego, nie ma wątpliwości, że hodowla zwierząt w Unii Europejskiej nie jest lekka i przyjemna. Zdaniem rozmówcy portalu Światrolnika.info szalejący w Polsce ASF dziesiątkuje hodowców trzody chlewnej, ale problemów, z którymi muszą mierzyć się rolnicy, jest znacznie więcej.

ŚwiatRolnika.info: Czy łatwo jest być hodowcą zwierząt w Unii Europejskiej?

Wiesław Różański: Dzisiaj w Polsce szaleje ASF, który dziesiątkuje stada trzody chlewnej. Ponad 23 tys. rolników zrezygnowało już z hodowli. W obecnym kryzysie i braku opłacalności liczba hodowców będzie spadać.  Dane z kwietnia pokazują, że obecny stan hodowli trzody chlewnej wynosi 80 tys. Myślę, że z końcem listopada będzie to 20-30 tys. mniej. Odpowiadając na pytanie Pana redaktora, z bólem serca przyznam, że nie jest łatwo być hodowcą w Unii Europejskiej .

Czytaj także: Sara Meskel: Lekarze weterynarii nie otrzymali zapewnień co do poprawy warunków płacowych

Sytuacja na rynku europejskim ze względu na ASF jest dla hodowców trzody chlewnej zagrożeniem. Zagrożeniem jest również bezpardonowy atak wielu grup tzw. "zielonych", którzy podważają całkowicie sens hodowli zwierząt w Europie. Pytanie, w jakim kierunku będzie to zmierzało. Niestety nie jest łatwo być hodowcą zwierząt w Unii Europejskiej.

ŚwiatRolnika.info: Co z Europejskim Zielonym Ładem i hodowlą bydła?  Co z drobiem i zakazem chowu klatkowego?  Czy jest możliwy scenariusz, w którym Unia Europejska będzie dążyła do tego, abyśmy wszyscy stali się weganami w imię ideologii i walki o klimat ?

Wiesław Różański: Ostro poszedł Pan ku przyszłości. Uważam, że aż tak drastycznych zmian nie będzie. Myślę, że w przypadku hodowli bydła, trzody chlewnej, drobiu zostanie "przehandlowana ekspansja". Oznacza to, że nie będzie przybywało nam większych hodowli, a obecny stan będzie utrzymywany na stałym poziomie.

W ubiegłym roku hodowla trzody chlewnej była na poziomie 11,8 mln sztuk świń. W tym roku mamy 10,2 mln sztuk. Spadek wynika z szalejącego ASF jak i nadwyżki eksportowej krajów trzecich. Ubywa nam hodowców, ale drastycznie nie ubywa nam hodowanej trzody chlewnej. To samo ma miejsce w przypadku bydła. Jest ono dzisiaj dość dochodowym źródłem dla hodowców. Cena bydła jest stabilna i utrzymuje się na wysokim poziomie.

W przypadku drobiu ptasia grypa ogranicza możliwości eksportowe. Wyłącza skutecznie okresy kwarantanny. Naszym celem eksportowym nie jest już tylko rozwój hodowli, ale utrzymanie stabilizacji. Jest to dla nas warunkiem numer jeden. Producenci i hodowcy zwierząt nie angażują się bardzo w walkę z tzw. "szczekającym tłumem" wegetarian, którzy mówią, że nie można jeść mięsa, bo to zabija i szkodzi środowisku. Oczywiście produkty wegetariańskie też są tymi, które niszczą środowisko i zawierają sporo dodatków, które są negowane przy produkcji mięsnej.

Są dwie strony i każda broni swoich racji. My nie kąsamy tak mocno, jak zieloni. Nie jest jednak lekko i już lekko nie będzie. Musimy się z tym zmierzyć i starać się budować przeciwwagę pokazującą wyższe walory mięsa poprzez produkcję w najwyższych standardach jakości. Pokazywać jak produkty mięsne będą pozyskiwane z hodowanych zwierząt w sposób zrównoważony, w oparciu o dobrostan wraz z ograniczeniem emisji gazów cieplarnianych.

Wszystkie działania, które czyni branża w sektorze wołowym, drobiowym i wieprzowym będą powodować, że konsumenci będą się zwracać ku produktom najwyższej jakości i będą jej wierni. Wysoka jakość wyprodukowanej żywności zapewnia spokój wewnętrzny polegający na tym, że zwierzęta są hodowane w oparciu o dobrostan w przyjaznych warunkach dla środowiska.

Unia Europejska stawia na jakość. My jako polska produkcja i hodowla jesteśmy na to przygotowani i będziemy to pokazywać. Dzięki temu nie będzie tak przewidywanego spadku jakości żywności, jak życzą tego sobie nasi przeciwnicy