Talk icon

Informacje

18-01-2020

Autor: Piotr Pałys

Góra pieniędzy za rezygnację z energetyki węglowej dla Polski i innych krajów UE, czy zwykłe przesunięcia budżetowe?

Góra pieniędzy za rezygnację z energetyki węglowej dla Polski i innych krajów UE, czy zwykłe przesunięcia budżetowe?

Sprawa jest „prosta”. Koniec z użytkowaniem węgla, jako paliwa służącego wytworzeniu energii cieplnej i elektrycznej. Komisja Europejska z tytułu Funduszu Sprawiedliwej Transformacji przeznacza 100 miliardów euro dla krajów, które ponoszą największe wydatki związane z polityką klimatyczną UE. 

Oprócz Polski, pozostałej kraje unijne wyraziły zgodę na tzw. neutralność energetyczną do 2050 roku. Mechanizm finansowy, który swą decyzją utworzyła KE ma wspierać regiony ponoszące najwyższe koszty polityki klimatycznej i przeobrażenia energetyki w jej czysty dla środowiska wariant. Plan Funduszu Sprawiedliwej Transformacji jest składową tzw. Europejskiego Zielonego Ładu.

 

Jak to ujęto, najbiedniejsze kraje mają otrzymać najwięcej. W tym kontekście wiadomość, że polska z tego tortu ma otrzymać największy kawałek, bo około 27 miliardów euro, brzmi co najmniej dwuznacznie. Jeszcze inny wymiar okazuje się mieć nasz kęs, jeśli wziąć pod uwagę, że początkowo brukselski budżet dla wszystkich krajów miał wynieść tylko miliardów euro.

 

Skąd pieniądze? Mechanizm mają finansować nisko oprocentowane kredyty z programu Invest EU i Europejskiego Banku Inwestycyjnego (EBI), do tego należy doliczyć Fundusz Sprawiedliwej Transformacji (FST) z 7,5 miliardami euro na siedem lat. Owe 7,5 miliarda euro to rdzeń, który zostanie pomnożony przez 1,5 do 3 ze środków przeznaczonych na unijną politykę spójności oraz z budżetów krajowych, a to nie brzmi już tak pięknie. Wiąże się to z obcięciem funduszy regionalnych na budowę dróg, szlaków kolejowych, szpitali.

 

Każde państwo Unii Europejskiej ma zdecydować samodzielnie, ile wyłoży do wspólnego kapelusza i tu może się okazać, że powstaną trudności związane z wysupłaniem grosza na projekty „antywęglowe”. Z drugiej strony, w ten sposób uzbierane pieniądze, zostaną przeznaczone na finasowanie w regionach uzależnionych od wydobycia węgla , torfu oraz w miejscach eksploatacji ropy naftowej z łupków.

Żaden kraj nie zostanie pominięty, a największe środki mają otrzymać najbiedniejsi. Unijna Komisarz ds. Spójności powiedziała:

 

„Będzie element proporcjonalności, który skoryguje mechanizm, biorąc pod uwagę relatywne bogactwo krajów członkowskich. Korekta w formule będzie zakładała, że państwa z wyższym PKB na głowę, dostaną proporcjonalnie mniej środków, ale nie będą wykluczone.”

Sposób rozdziału pieniędzy ma uwzględniać regiony o największej emisji gazów cieplarnianych oraz tych, które zatrudniają najwięcej pracowników w kopalniach węgla brunatnego i kamiennego. Wskaźnikiem podwyższającym wypłaty ma stać się wskaźnik zamożności społeczeństw.

Kolejne 45 miliardów euro ma się znaleźć w ramach specjalnego programu sprawiedliwej transformacji. Ostatnim źródłem finansowania ma się stać mechanizm publicznych pożyczek z pulą 25-30 miliardów euro. Jednocześnie urzędnicy unijni przyznają, że 100 miliardów euro, jest dalece niewystarczającą kwotą w dziedzinie transformacji energetycznej. W swoim czasie polski rząd wspominał o kwocie kilkuset miliardów euro, które musiałaby wyłożyć Polska w relatywnie krótkim czasie, aby wypełnić deklarację Państw unijnych o neutralności klimatycznej do 2050 roku. Gigantyczne pieniądze, na które nas nie stać.  

 

Wieloczłonowy system refundacji, tworzony przez Brukselę, na który złożą się wszyscy mieszkańcy UE i banki, może okazać się kroplą w morzu potrzeb. Przewidywane wielkie cięcia budżetu UE, w związku z powstaniem nowego programu, mogą dorowadzić do znacznych rozbieżności między krajami członkowskimi i wysadzenia całego pomysłu w powietrze.

Źródło: businessinsider.com.pl/PP
Fot.pixabay.com

swiatrolnika.info 2023