Niemiecki rolnik usłyszał w ostatni piątek, że twierdzenie jakoby Volkswagen był odpowiedzialny za zmiany klimatyczne, jest nieprawdziwe.

Powód, Ulf Allhoff-Cramer, twierdzi, że bardziej suche gleby i ulewne deszcze niszczą pola, bydło i lasy gospodarcze w wyniku zmian klimatycznych. „Rolnicy cierpią z powodu zmian klimatycznych bardziej i szybciej niż oczekiwano” – powiedział dziennikarzom Allhoff-Cramer, mówiąc, że VW, drugi co do wielkości producent samochodów na świecie, przyczynił się do powstania szkód.

Sprawa w niemieckim sądzie

Jednak na pierwszej rozprawie w zachodnim mieście Detmold sąd okręgowy zwrócił się do powoda i jego prawników o więcej informacji w celu uzasadnienia ich argumentów prawnych.

Rolnik jest popierany przez grupę Greenpeace, która wspiera podobne wysiłki prawne w Niemczech, aby pociągać firmy i rząd do odpowiedzialności za zmiany klimatu.

Allhoff-Cramer wzywa VW do zaprzestania produkcji pojazdów z silnikami spalinowymi do 2030 r. Tymczasem raport Volkswagena mówi, że firma dąży do ograniczenia emisji tak szybko, jak pozwala na to biznes, ale wyznaczył sobie termin na 2050 r., aby zmniejszyć emisje dwutlenku węgla do zera.

Niemiecki rolnik i inne akcje Greenpeace

Niemiecki rolnik to niejedyny proces wspierany przez organizację. Sąd Okręgowy w Łodzi odroczył w ostatnim czasie proces z powództwa Greenpeace Polska przeciwko spółce PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna.

Organizacja klimatyczna domaga się od właściciela m.in. elektrowni i odkrywek węgla Bełchatów oraz Turów, zaprzestania emisji gazów cieplarnianych i zamknięcia wszystkich elektrowni spółki w ciągu 8 lat. PGE GiEK poprzez swoją przedstawicielkę zadeklarowała, że spółka jest otwarta na rozmowy na temat ugody.

W środę w Sądzie Okręgowym w Łodzi miał rozpocząć się proces z powództwa Fundacji Greenpeace Polska przeciwko spółce PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, właścicielowi m.in. elektrowni i odkrywek węgla Bełchatów oraz Turów. Aktywiści domagają się zaprzestania emisji gazów cieplarnianych, pochodzących ze spalania węgla, najpóźniej do 2030 roku. Oznaczałoby to całkowite zamknięcie wszystkich elektrowni spółki w ciągu najbliższych 8 lat.

Biorąc pod uwagę zmiany w sytuacji geopolitycznej, dotyczące także bezpieczeństwa energetycznego kraju, sędzia Sylwestra Przybysz zaproponowała obu stronom ponowne podjęcie mediacji, które mogłyby doprowadzić do ugody. Mediacja taka prowadzona była już wcześniej, jednak skończyła się na jednym spotkaniu.

Czytaj również: Tapicerka do wymiany. PETA nie chce skóry we wnętrzach aut

f-1.lt /fot.pixabay