Informacje
20-09-2022
Animalsi ponownie dopuścili się zuchwałego odebrania zwierzęcia. Tym razem ich ofiarą padł 7-letni pies Psotka, którego właścicielką jest 80-letnia pani Czesława.
Fundacja, która zabrała psa, nie chce nawet rozmawiać z właścicielką. Jest również głucha na wszelkie prośby o odrobinę zdrowego rozsądku. W zeszłą środę piesek miał wypadek i tego samego dnia trafił do przychodni weterynaryjnej w Poddębicach. W czwartek jego stan zdrowia konsultowany był w dwóch kolejnych przychodniach znajdujących się w Łodzi i Zgierzu. W niedzielę wieczorem do domu pani Czesławy przyszła bliżej nieokreślona Fundacja z obstawą policji.
Animalsi zabrali psa 80-letniej kobiecie
Pies, który został zabrany przez Animalsów to 7-letnia suczka Psotka. W zeszłą środę piesek miał wypadek i tego samego dnia trafił do przychodni weterynaryjnej w Poddębicach. W czwartek jego stan zdrowia konsultowany był w dwóch kolejnych przychodniach znajdujących się w Łodzi i Zgierzu. Zostały wykonane wszelkie niezbędne badania, a psu zaaplikowano antybiotyki i leki przeciwbólowe.
Właścicielka psa, 80-letnia pani Czesława zaczęła organizować wśród krewnych pieniądze na operację Psotki – około kilka tysięcy złotych. Jedna z krewnych pani Czesławy sama zajmuje się pomaganiem zwierzętom i dogadała się z lokalną organizacją, że ta pomoże sfinansować zabieg. Umówiono wizytę w renomowanej klinice w Poznaniu i zasadniczo zrobiono dosłownie wszystko, by pies został wyleczony.
W sobotę stan psa zaczął się poprawiać. Ustalono – co ważne, w porozumieniu z lekarzem weterynarii – że być może operacja nie będzie niezbędna. W niedzielę wieczorem do domu pani Czesławy przyszła bliżej nieokreślona Fundacja z obstawą policji. Animalsi nawet się nie przedstawili.
,,Mama stanęła w drzwiach a policjant, który był w środku z siostrzenicą, zabrał psa i uciekł drugim wyjściem, by dać go Fundacji. Drugi policjant złapał mnie, gdy biegłam odebrać psa. Siłą mnie nie dopuścił. Byli w zmowie" – relacjonuje córka Pani Czesławy.
Pies mieszkał z panią Czesławą od 7 lat
Po całym szokującym zajściu pani Czesława trafiła do szpitala z podejrzeniem stanu przedzawałowego. Pies trafił do Fundacji, która teraz odmawia udzielenia jakichkolwiek informacji o losach zwierzęcia, a Policja umywa ręce.
80-letnia kobieta z Poddębic wylądowała w szpitalu po wczorajszej akcji Animalsów. Przy pomocy @policja_lodzka wtargnięto do jej domu i wyszarpano jej psa. Za rzekomy brak leczenia. Ostatnią wizytę u weterynarza pies miał w... zeszły czwartek. Limit sk-syństwa został wyczerpany. pic.twitter.com/dwTJUBOvAD
— Czarna Lista Pro (@CzarnaListaPro) September 19, 2022
Podstawą całej akcji miało być ustawowe "zaniechanie leczenia", czyli niechęć właścicielki psa do jego leczenia. Jednocześnie pies w ciągu 2 dni był konsultowany przez trzech różnych lekarzy weterynarii. Zbadano go, podawano mu leki i wszystko działo się w porozumieniu z lekarzem weterynarii. Zachodzi więc pytanie, o jakie “zaniechanie” chodzi?
Pani Czesława wystosowała apel do rzeczonej Fundacji, aby oddała jej ukochanego psa, którym przez ostatnie 7 lat się zajmowała. Miejmy nadzieję, że Animalsi nie pozostaną głusi na te apele i oddadzą psa, którego ukradli. Sprawa jest rozwojowa, a my będziemy informować o dalszym jej przebiegu.
Pani Czesława prosi o zwrot jej psa z #FundacjaKejtersi. Ja proszę o RT. To jest ad poprzedni wpis a szczegóły wstawiłem na FB. Dzięki. pic.twitter.com/hsY7FfSwm0
— Czarna Lista Pro (@CzarnaListaPro) September 19, 2022
Czytaj też: Aktywiści zabrali jej psa, ogolili, a jego zdjęcie przerobili, żeby na nim zarobić
fot.arch.prywatne