Informacje
08-11-2021
Fanpage Centralne Biuro Ochrony Praw Zwierząt opublikował film z interwencji DIOZ na jednej z posesji. Zachowanie działaczki organizacji woła o pomstę do nieba.
Ekolożka atakuje słownie rolnika i grozi mu, że „będzie zdychał w katuszach”. Policjant lub pracownik Inspekcji Weterynarii straciłby za to pracę...
Działaczka DIOZ grozi rolnikowi
Czy tak właśnie powinny wyglądać kontrole pseudoekologów? Fanpage Centralne Biuro Ochrony Praw Zwierząt opublikował film z interwencji DIOZ na jednej z posesji rolnika.
Drodzy rolnicy i hodowcy, za każdym razem wchodzi Wam na teren posesji ynszpektor – niezwłocznie telefony alarmowe w tym Policja. Pamiętajcie – jedynym organem uprawnionym do kontroli dobrostanu waszych zwierząt jest INSPEKCJA WETERYNARYJNA, nikt więcej. Jednakże to nie PSEUDOORGANIZACJOM powołującym się na nieistniejące uprawnienia Policja "asystuje", a udziela wsparcia służbom INSPEKCJI WETERYNARYJNEJ zgodnie z art. 19 UoIW. Uooz żadnych z takich uprawnień nie nadaje. A teraz Mili Państwo: teatrzyk.
– czytamy na stronie.
Czy tak to powinno wyglądać?
Oto jedna z interwencji z ubiegłego roku w wykonie DIOZ, SZCZYT CHAMSTWA jest porażający. JĘZYK GRYPSERY na równi. Zapraszamy do dyskusji, bo dla nas jest niewyobrażalne, aby w trakcie kontroli do kogokolwiek takim słownictwem godnym obszczymura spod monopolowego operować. Dedykujemy ten kawałek wszystkim, którzy marzą o jakiś "uprawnieniach" dla patusów.
– dodaje fanpage.
To jest język w zastosowaniu "kontrolerów". Państwo sobie wyobrażacie taki bełkot żula w wykonie: Policji albo IW w stosunku do kontrolowanego?
– pyta Centralne Biuro Ochrony Praw Zwierząt.
Czytaj też: Pseudoekolodzy DIOZ zbierają na psa, posługując się fejkowym zdjęciem!
fb/fot.fb