O tym co ważne dla polskiej wsi.

Czyste powietrze czysty zysk Czyste powietrze czysty zysk
Talk icon

Informacje

27-03-2019

Autor: Robert Wyrostkiewicz

Niemiecka partia FDP ma dość działalności PETY? „Tzw. działacze na rzecz praw zwierząt nie poprawiają ich losu, kasa idzie na coś innego”

Niemiecka partia FDP ma dość działalności PETY? „Tzw. działacze na rzecz praw zwierząt nie poprawiają ich losu, kasa idzie na coś innego”

Jeszcze do niedawna ekoterroryzm, krytyka organizacji „prozwierzęcych” i „prośrodowiskowych” były tematem tabu. Dziś coraz więcej państw zauważa problem u siebie i próbuje z nim walczyć.

Jeszcze do niedawna ekoterroryzm, krytyka organizacji „prozwierzęcych” i „prośrodowiskowych” były tematem tabu. Dziś coraz więcej państw zauważa problem u siebie i próbuje z nim walczyć.


Jeden z członków partii FDP, Gero Hocker, chce ukrócić finansowanie niemieckiej filii PETA, odbierając jej status organizacji pożytku publicznego. Jego zdaniem pieniądze zebrane przez organizację nie są przeznaczane na poprawę losu zwierząt, a na reklamy, procesy sądowe, których głównym celem jest promocja PETY, co powoduje wpływanie coraz większych darowizn na konto.


Według polityka organizacje typu PETA nadużywając statusu organizacji pożytku publicznego i korzystając z wielu ulg podatkowych przeznaczonych dla organizacji charytatywnych stworzyły „perfidny model biznesowy ze sprytnym marketingiem”.


Gero Hocker wskazuje na to, że niemiecka filia PETA wielokrotnie naruszyła obowiązujące prawo, wchodząc do gospodarstw, wobec których padały niesłuszne oskarżenia o znęcanie się nad zwierzętami, manipulując swoim przekazem, co prowadziło do dyskredytowania rolników i ich rodzin.


Polityk przypomina, że kilka lat temu Sąd w Niemczech oraz Europejski Trybunał Praw Człowieka nakazały organizacji PETA zakończenie kampanii „Holokaust na twoim talerzu”Jednak do dziś PETA próbuje usprawiedliwić swoje wtargnięcia do gospodarstw i niszczenie cudzego mienia. Dr. Edmund Haferbeck, jako jeden z czołowych reprezentantów PETA groził, że „Jeżeli obecne warunki się nie zmienią, Al-Kaidzie dla zwierząt nie uda się zapobiec!”

 

Zatem kto ciągle i w pełni świadomie narusza zasady społeczności, nie może otrzymywać darowizn.


„Polityka musi pomagać wędkarzom, myśliwym i rolnikom - to prawdziwi obrońcy przyrody i praw zwierząt”

 

- powiedział Gero Hocker w wywiadzie dla Schweriner Volkszeitung.


By zapobiedz patologiom w rzeźniach oraz przy produkcji żywności mięsnej FDP zamierza dofinansować kwotą 140 mln euro tamtejszą inspekcję weterynaryjną.


„Kontrola dobrostanu zwierząt jest sprawą państwa. Nie możemy tego zostawić tym, którzy na tym zarabiają”

 

- wyjaśnił polityk, porównując sytuację do sprywatyzowania policji.


Ciekawostką jest, że działacz partii liberalnej, odbierając filii PETA status organiacji pożytku publicznego, chce zmniejszyć wpływ społeczeństwa obywatelskiego. Jednak Gero Hocker uważa, że to, co w tej chwili wyrabia PETA i jej podobne zaszło już za daleko i odbiega od praworządności, zwracając również uwagę na fakt, że za wszystko płacą podatnicy.


„Nie chodzi o likwidację filii PETA, ale nie może być tak, że podatnik traci miliony dolarów z powodu ulg podatkowych, które są absolutnie nieuzasadnione”

 

- czytamy na łamach Schweriner Volkszeitung.


Polityk zaznacza również, że prawo dotyczące organizacji pożytku publicznego powinno zostac ujednolicone w całym kraju, by organizacja, która narusza prawo w celu osiągnięcia konkretnego zysku, nie przeniosła się tam, gdzie takie zapisy nie obowiązują. Chodzi również o to, by zniechęcić aktywistów do naruszania miru domowego i niszczenia prywatnego mienia. Zdaniem Gero Hocker nieupoważnione wtargnięcie może doprowadzić do paniki wśród zwierząt lub wprowadzenia chorób, czego aktywiści nie biorą w ogóle pod uwagę, przeprowadzając interwencję.


Z punktu widzenia polskiego podwórka, to, co mówi niemiecki polityk partii FDP jest niezwykle podobne do tego, co dzieje się w Polsce i jakie przywileje mają „nasze” wielkie organizacje „prozwierzęce”. Nawet metody ich działania są tożsame z tym, jak PETA funkcjonuje w Niemczech, niszcząc rolników i ich rodziny, łamiąc prawo w „białych rękawiczkach”. Stąd próby wylobbowania w Polsce szkodliwej nowelizacji Ustawy o ochronie zwierząt, które jeden zapis, art. 7. ust. 3A, daje organizacjom „prozwierzęcym” uprawnienia do wejścia na prywatną posesję bez zgody lub mimo sprzeciwu własciciela, gdy istnieje podejrzenie znęcania się nad zwierzętami.


Tak samo w Niemczech, jak i w Polsce wiele interwencji których celem była ochrona zwierząt, było nieuprawnionych i bezpodstawnych. Jednym z głośniejszych przypadków usilnej ochrony zwierząt przed ich właścicielem było odebranie 28 sztuk bydła mlecznego z gospodarstwa pana Tomasza Cieslaka w Garwolinie. Ochrona Pogotowia dla Zwierząt polegała w ten sposób, że po miesiącu 20 sztuk bydła ubito w rzeźni, pozbawiając rolnika środków do życia.


Pozbawienie organizacji prozwierzęcej statusu OPP może okazać się bardzo bolesne dla aktywistów i ich prezesów ponieważ ograniczy możliwość zbiórek pieniędzy i wymusi „spowiedź” przed Urzędem Skarbowym, czego, jak podejrzewam, takie organizacje boją się jak ognia piekielnego. Myślę, że i polskim fundacjom i stowarzyszeniom „prozwierzęcym”, tym największym, zbierającym dziesiątki tysięcy, a nawet miliony zlotych przydałoby się odebranie statusu organizacji pożytku publicznego, by ludzie w końcu przekonali się, na co trwonione są ich pieniądze oraz jakiej manipulacji „na biedne zwierzęce oczka”, ulegli.


Hez
Źródło: svz.de
Fot.: Aleksandra Kasperska


Polub Świat Rolnika na Facebooku i bądź na bieżąco


swiatrolnika.info 2023