Informacje
28-12-2019
Zmiany klimatyczne, którymi europejskie rządy tłumaczą ograbianie swych społeczeństw w ramach podwyżki podatków, cen paliw, biletów lotniczych, taryf autostradowych, a przede wszystkim opłat emisyjnych stały się stałym punktem debat politycznych w wielu krajach.
Kilka dominujących krajów Unii Europejskiej w tym Francja i Niemcy, a ze strony Parlamentu Europejskiego Bruksela, wywierają na Polskę stałą presję, wmawiając społeczeństwom starego kontynentu, że jesteśmy największym trucicielem atmosfery i wód. Wszystko jest uzasadniane naszym miksem energetycznym, który w dominującym zakresie jest oparty o węgiel.
Jest faktem, że Polska jest znaczącym trucicielem w wyżej opisanym zakresie. Przyjrzyjmy się danym opublikowanym przez Komisję Europejską w dokumencie: "Fossil CO2 emissions of all world countries".
W 2017 roku:
Polska wypuszczała do atmosfery: 319.028 milionów ton
Niemcy wypuszczały do atmosfery: 796.529 milionów ton
Francja wypuszczała do atmosfery: 338.193 milionów ton
Kiedy dane największych emitentów dwutlenku węgla zestawimy w tabeli, okazuje się, że „wieszanie psów” na Polsce jest przedwczesne i niesłuszne. Zajmujemy 5 miejsce pod względem emisji CO2 w Europie, ale nie to jest najważniejsze. Najistotniejszą kwestią jest to, że Niemcy śmią upominać inne kraje, wygłaszać pod ich adresem krytykę, jednocześnie będąc największym brudasem na kontynencie.
Roczne emisje dwutlenku węgla Francji i Polski łącznie są niższe, niż te dotyczące samych Niemiec. Jednym słowem, mimo, że produkujemy dużo gazów cieplarnianych, daleko nam do tych zza Odry. Trzeba przyznać, że Niemcy są mistrzami świata w dezinformacji i oszustwie propagandowym. Jednak mają w tej dziedzinie historyczne doświadczenie.
Tabela: zaczerpnięta z nzz.ch/PP