O tym co ważne dla polskiej wsi.

Czyste powietrze czysty zysk Czyste powietrze czysty zysk
Talk icon

Informacje

02-10-2021

Autor: Sebastian Wroniewski

Zapylacze znikają z Czech! Praga próbuje rozwiązać problem

Zapylacze

Długotrwałemu spadkowi liczebności zapylaczy, czyli najczęściej owadów, mogą zapobiec łąki kwietne, które również zanikają w czeskim krajobrazie. Jeśli zapylacze nadal będą zmniejszać liczebność w podobnym tempie, nastąpi klęska głodu i nawet nie chcę myśleć, co będzie dalej - ostrzega ekolog Filip Harabiš. Uniwersytet Rolniczy pomaga obecnie w zakładaniu łąk w szeroko pojętym centrum stolicy. Zainteresowanym udostępnia nasiona.

Zapylacze znikają

Zapylacze znikają z Czech. Jeśli owady wyginą, może to mieć bardzo poważne konsekwencje dla społeczeństwa.

Smutna prawda jest taka, że owady znikają z krajobrazu jako całości. Nie chodzi tylko o wyginięcie rzadkich i zagrożonych gatunków, ale o stały i szybki spadek liczebności wszystkich gatunków owadów.

– wyjaśnia ekolog Monika Mazalová z Wydziału Ekologii i Środowiska Uniwersytetu Palackiego w Ołomuńcu.

Dlaczego zapylacze znikają? Przyczyn tego stanu rzeczy jest kilka.

Są to bezpośrednie konsekwencje zmian w użytkowaniu krajobrazu, zwłaszcza uprzemysłowienia rolnictwa i leśnictwa. Jest to związane nie tylko z obciążeniem chemicznym środowiska, ale przede wszystkim z bezpośrednią utratą siedlisk, z którymi związana jest większość różnorodności środkowoeuropejskich owadów.

– dodaje entomolog i ekolog Robert Tropek z Wydziału Nauk Ścisłych Uniwersytetu Karola i Centrum Biologicznego Akademii Nauk.

Obciążenie chemiczne to głównie pestycydy stosowane w rolnictwie. Paradoksalnie, szkodliwe są również stosowane nawozy. Nadmierne wprowadzanie składników odżywczych prowadzi do zubożenia roślinności.

Kilka odpornych, dominujących gatunków, takich jak owies wyniosły, naparstnica czy trzcina pospolita, przerasta i wypiera wiele kwitnących roślin dwuliściennych.

– mówi Mazalova.

Ardanowski o Krajowej Grupie Spożywczej: Ministerstwo Rolnictwa stosuje jakąś dziwną obstrukcję

Zapylacze tracą kwieciste łąki

Do tego dochodzi problem samego krajobrazu, w którym żyją zapylacze.

Nasz pierwotny krajobraz był zróżnicowaną mozaiką siedlisk, które w stosunkowo niewielkich odległościach oferowały odpowiednie miejsca do gniazdowania i kwieciste tereny do żerowania.

– mówi ekolog, dodając, że obecnie monotonne i rozległe łąki są uprawiane rolniczo, podobnie działa gospodarka leśna.

W związku z tym w krajobrazie brakuje ważnych dla zapylaczy zaroślowych zboczy, skrajów lasów, zagajników, łąk, lekkich lasów oraz innych otwartych i jasnych siedlisk. Jednak jednym z największych winowajców spadku liczebności zapylaczy jest zanikanie kwiecistych łąk.

Większość owadów zapylających potrzebuje siedlisk, które kiedyś zostały zlikwidowane, takich jak kwieciste łąki, podmokłe łąki, stepy, które były częściowo chronione, ale tylko ich resztki, lub piaszczyste pagórki.

– wyjaśnia entomolog Petr Bogusch z Uniwersytetu w Hradec Kralove.

Zapylacze znikają również przez zmiany klimatyczne. Przyczyniła się do tego na przykład susza w ostatnich latach.

Które zapylacze znikną? Co wtedy?

Wśród zagrożonych zapylaczy, które znikają zapylaczez czeskiego krajobrazu, są dziesiątki do setek gatunków pszczół samotnic, czyli pszczół, które nie łączą się w ule (jak np. pszczoła miodna), lecz żyją samodzielnie. Zmniejsza się również liczebność różnych gatunków trzmieli, motyli dziennych i nocnych. Zapylacze po prostu zmniejszają swoją liczebność.

Znikają nie tylko rzadcy specjaliści, np. motyl żarnowiec, który jeszcze kilkadziesiąt lat temu latał na pastwiskach i zboczach na większości naszego terenu, teraz prawie wyginął.

– dodaje entomolog i ekolog Robert Tropek.

Konsekwencje spadku liczebności owadów, a więc zapylaczy, mogą być dalekosiężne. Zapylacze są ważnym składnikiem diety zwierząt owadożernych, ptaków i nietoperzy. Jest to jeden z kamieni węgielnych łańcucha pokarmowego. A funkcja owada jako zapylacza jest niezwykle ważna.

W wyniku ich spadku, a nawet wyginięcia niektórych gatunków owadów, zerwane zostają ogniwa w złożonej sieci interakcji między roślinami a zapylaczami.

– podkreśla Tropek.

Wraz ze spadkiem liczby zapylaczy wiele wyspecjalizowanych roślin nie będzie miało jak się rozmnażać. Spowoduje to zmianę składu gatunkowego zbiorowisk roślinnych. Ma to kaskadowy wpływ na społeczności roślinożerców, grzybów i mikroorganizmów. Utrata owadów lub zapylaczy zakłóca zatem funkcjonowanie całego ekosystemu.

Jeśli owady nadal będą się zmniejszać w podobnym tempie, dojdzie do klęski głodu i nawet nie chcę myśleć, co będzie dalej.

– ostrzega ekolog Filip Harabiš z Wydziału Środowiska Czeskiego Uniwersytetu Przyrodniczego w Pradze.

Jak zatrzymać zapylacze?

Eksperci twierdzą jednak, że istnieje kilka rozwiązań, które mogą powstrzymać spadek populacji zapylaczy.

Zmiany w rolnictwie i leśnictwie są absolutnie kluczowe. Podobnie jak w Europie Zachodniej, powinniśmy kłaść nacisk na promowanie i utrzymanie różnorodności w krajobrazie rolniczym.

– mówi Tropek.

Uważa on, że ważne jest zachowanie i przywrócenie zagajników i obrzeży lub nawadnianie nisko położonych terenów, gdzie żyją zapylacze.

Z pomocą przychodzą tzw. biobelty, czyli część pola lub pas przy drodze obsiany kwitnącymi roślinami. No i oczywiście odnawianie krzewów lub pastwisk.

– dodaje entomolog Petr Bogusch.

Odtwarzanie łąk jest również ważne dla zapylaczy, zwłaszcza łąk kwietnych i ziołowych. Łąki kwietne mają większy udział koniczyny i ziół, choć zawierają również różne trawy, które są ważne dla retencji wody w krajobrazie.

Łąka lub trawnik, w którym nacisk kładzie się na wspieranie zapylaczy, może składać się w 60 procentach z traw, a w 40 procentach z koniczyny i ziół.

– wyjaśnia Jiří Skládanka, kierownik Instytutu Żywienia Zwierząt i Produkcji Pasz na Wydziale Agronomii Uniwersytetu Mendla w Brnie.

Według niego takie środowisko jest miododajne, tzn. dostarcza wystarczającej ilości składników pokarmowych dla zapylaczy, zwłaszcza takich gatunków roślin jak koniczyna rozłogowa, koniczyna zwyrodniała, koniczyna łąkowa, chaber łąkowy, mniszek lekarski, szałwia łąkowa czy cykoria.

Praga walczy o zapylacze

Wiele czeskich miast stara się również zapobiegać spadkowi populacji zapylaczy poprzez zakładanie łąk - nawet na trawiastych pasach w pobliżu skrzyżowań. Tak jest również w stolicy Czech. Przykładem jest projekt "Praga w rozkwicie", zainicjowany przez Czeski Uniwersytet Rolniczy przy wsparciu Rady Miasta Pragi. W ramach projektu ekolodzy pomagają zakładać łąki w całej Pradze, zwłaszcza w centrum miasta. W tych miejscach osiedlić się mogą zapylacze. Ekolodzy dostarczają nasiona osobom zainteresowanym zakładaniem łąk kwietnych.

Projekt "Praga Kwitnie" rozpoczął się przede wszystkim we współpracy z ogrodami, parkami i dzielnicami miasta, które są ich właścicielami, czyli ogrodami społecznymi. Teraz chcemy rozszerzyć ją na ogrodników i osoby prywatne.

– mówi kierownik projektu Filip Harabiš. Powstałe w ramach projektu łąki kwietne, poza regulacją mikroklimatu w mieście, dostarczają również mnóstwo pokarmu dla zapylaczy.

Obrzeża dróg i autostrad mają również duży potencjał w zakresie wspierania zapylaczy.

Jeśli do obsiania pochyłych krawędzi nowych odcinków dróg użyje się odpowiedniej, bogatej gatunkowo mieszanki kwitnących roślin dwuliściennych i traw, mogą one służyć jako cenne korytarze dla owadów, łączące wyspy naturalnej roślinności, gdzie zapylacze mogą również zakładać gniazda.

– mówi ekolog Monika Mazalová. Warunkiem koniecznym jest jednak również właściwa pielęgnacja roślinności, a biomasa powinna być usuwana z roślinności, a nie ściółkowana i pozostawiana na miejscu.

Jednak, jak przypomina entomolog Robert Tropek, prawie każdy z nas może wspierać zapylacze w swoim otoczeniu.

Trzeba tylko przekonać samorząd, że nie ma potrzeby koszenia wszystkich trawników we wsi kilka razy w roku. Na pewno znajdą się też jakieś mało uczęszczane zakątki, w których można zasiać mieszankę ziół łąkowych i kosić je tylko raz lub dwa razy w roku.

– mówi.

Miejsca te zapewniają wówczas wiele siedlisk dla różnych gatunków zapylaczy. Takie samo podejście można zastosować w ogrodach, ale także na balkonach czy dachach, gdzie można znaleźć miejsce do posadzenia dzikich roślin, nieopryskiwanych krzewów czy pokrzyw, które są jedynymi roślinami pokarmowymi dla gąsienic np. gąsienicy pawiego oczka.

zpravy.aktualne.cz/fot.pixabay

swiatrolnika.info 2023