Talk icon

Informacje

21-08-2020

Autor: Robert Wyrostkiewicz

Wysoka śmiertelność zwierząt pod "opieką" animalsów! Nie tylko DIOZ

Wolontariusz DIOZ

DIOZ to Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt - organizacja, która od lat unika konsekwencji prawnych za swoje kontrowersyjne działania. Tym razem - jak poinformowały media - "50-letni Gwidon J. wolontariusz Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt jest podejrzany o odcięcie głowy koziołkowi, który był jednym z podopiecznych DIOZ".

DIOZ z głową koziołka

Jak poinformował Onet.pl "Do zatrzymania 50-letniego Gwidona J., wolontariusza Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt, doszło w niedzielę. Wczoraj mężczyzna został przesłuchany w sprawie zabicia koziołka i usłyszał zarzut znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem, za co grozi do pięciu lat więzienia. Wiadomo, że nie przyznał się do winy."

Do bestialskiego czynu doszło w zeszłym tygodniu, w nocy z czwartku na piątek. To właśnie wtedy w Ośrodku Ochrony i Ratownictwa Zwierząt na terenie Pałacu w Dziwiszowie sprawca odciął koziołkowi głowę. O sprawie poinformowali prowadzący azyl przedstawiciele Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt. Zdaniem śledczych sprawcą jest jeden z członków Inspektoratu

 informowały media.

DIOZ szybko odciął się od swojego wolontariusza, jednak nie jest to pierwsza kontrowersja Inspektoratu. Do tej pory jednak DIOZ unikał odpowiedzialności (czytaj także: Pupilek Czabańskiego z zarzutami! Prozwierzęcy biznes i kradzież rozbójnicza psów).

DIOZ idzie na nowe śmieci

dioz inspektorzyW Pałacu w Dziwiszowie zwierzęta nie mogły osiągnąć stanu komfortu, jak twierdzi prezes DIOZ, mieszkania w czymś na kształt "sanktuarium" więc zaplanowano przeprowadzkę i na nowe lokum już uzbierano ok. 100 tys. zł. Ale póki co, na starych śmieciach ucina się koziołkom głowy... Sprawę opisał fanpage specjalizujący się z demaskowaniu czarnej strony animalsów o nazwie "Czarna Lista Organizacji Prozwierzęcych".

Więc mówicie, że "wolontariusz dolnośląskiego inspektoratu ochrony zwierząt" uciął głowę koziołkowi i postawiono mu zarzut znęcania się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem? A tydzień wcześniej w "stowarzyszeniu ochrony zwierząt Inni" chrzanowska policja znalazła multum martwych zwierząt oraz jeszcze więcej żywych, które przebywały w koszmarnych warunkach? A miesiąc wcześniej wyszło na jaw, że członkowie TOZ-u prowadzą nielegalne schronisko, gdzie psy brodzą w odchodach i mieszkają w dziurawych budach, co eufemistycznie nazywane jest warunkami skrajnego niechlujstwa, choć de facto jest formą znęcania się nad zwierzętami? A kwartał wcześniej jakaś Malwina "Mania Pomagania" W. doprowadziła do zagłodzenia kilku psów? Fajna ta ochrona zwierząt, nie powiem. Taka niezbyt ochraniająca. Absolutnie nie sugeruję żadnej odpowiedzialności zbiorowej, jaka ma miejsce gdy np. coś złego zrobi myśliwy albo rolnik, ale... myśliwych jest ok. 120 000, rolników liczymy w milionach a formalnych grup obrońców zwierząt jest ledwie koło tysiąca. Nie za dużo, statystycznie, tej krzywdy zwierząt, jak na tak krótki okres?

 pytał retorycznie administrator "Czarnej Listy Organizacji Prozwierzęcych".

Czytaj także: Zbiórki na zwierzęta! TAK się oszukuje Polaków na miliony złotych

Nie tylko w DIOZ giną zwierzęta

Fanpage przypomina, że ratowanie zwierząt przez organizacje prozwierzece, zwłaszcza zwierząt gospodarskich, poprzez ich uśmiercanie (za cenę mięsa?) to częste przypadki "pomocy" animalsów.

A przecież nawet nie ma co wspominać o krowach spod Sandomierza, które skończyły w rzeźni, bo za moment będziemy rozmawiać o koniach uratowanych przed rzeźnią na Śląsku, a które skończyły w... rzeźni w Wielkopolsce. Nie przypominam też o zeznaniach założyciela Pogotowia dla Zwierząt, że (przynajmniej) cztery psy zostały zagryzione pod jego opieką, bo do dziś nie rozumiem, jak można mieć pojęcie o psach i doprowadzić do czterech zagryzień. Nie jednego a kilku. Nie komentuję spraw, gdy zwierzęta w stanie terminalnym są na siłę ratowane, choć rokowania to posiada jedynie stan konta danej organizacji. Był wychudzony bokser z zaawansowanym nowotworem, pobawiono się nim chwilę, powciskano ludziom kitów, że on zagłodzony, ci wpłacili z 5 tysięcy, no i tyle psa widziano. Był jakiś mikropies z wodogłowiem, złota kura wręcz, też go już nie ma. Ostatnio jakieś ledwie co urodzone kotki zjadane przez robaki ratowano- nie chce mi się sprawdzać jak skończyły. I nawet nie mam ochoty dalej wymieniać. Może zastąpi mnie ktoś, kto zawodowo pisze teksty zrzutek pieniędzy. Niech opisze co czuły te zagryzane psy. Zginęły szybko, czy wykrwawiały się dłuższy czas? A koziołek to wiedział, że wcale nie idzie na nocny spacer do lasu ze swoim opiekunem? Jak czuje się kilkadziesiąt kotów na małej przestrzeni mając za ścianą kilkanaście psów, podczas gdy ich opiekunka udziela internetowych porad na temat żywienia zwierząt "interwencyjnych"? Te zagłodzone psy, to umarły z głodu, czy właściwie z pragnienia? Nie jeść można długo, ale pić trzeba przecież. Tak wiele pytań, tak mało odpowiedzi

 pisze w swoim poście "Czarnej Listy Organizacji Prozwierzęcych" odnosząc się do sprawy koziołka zabitego przez pracownika DIOZ.

Receptą są pieniądze dla DIOZ?

koziolek diozProblem zrzutek na kontrowersyjne organizacje prozwierzece był poruszany wielokrotnie na łamach SwiatRolnika.info Pisze o tym także cytowany fanpage.

A jedyną receptą na taki stan rzeczy nie są żadne regulacje czy chociaż próba dialogu jak zmienić sytuację systemowo. Proponowanym rozwiązaniem jest zakup kolejnych samochodów i nieruchomości. No i wynajęcie prawników. Prawnicy są najważniejsi. Wtedy nikt nie odważy się nazwać złodzieja- złodziejem, ani oszusta- oszustem. Wpłacajcie dalej. Matołki...

puentuje "Czarna Lista Organizacji Prozwierzęcych".

Jedna trzecia organizacji z kręgu tzw. petbiznes prowadzi zbiórki pieniędzy, bo ludzie - działacze a w szczególności ich zarządy są na pensjach lub na umowach o prace. I tak na prawdę to jedna dziesiąta z tych zbiórek poświęcana jest dla zwierząt, a reszta ze zbiórek to wydatki ogólne, o których instytucje petbiznesowe milczą, nie mówiąc na co są przeznaczane. Pieniądze te pozyskiwane są na bazie rzewnych historyjek o losie zwierząt. Za pozyskane pieniądze na kota czy psa można by czasami wyleczyć kilka słoni... PetBiznes ma i takie oblicza. Oblicza ściemy i naciągania ludzi. Cierpią na tym organizacje prozwierzęce, w których członkowie zarządy i władze stowarzyszeń nie pobieraj opłat za swoja działalność w ich strukturach
 mówiła w rozmowie ze SwiatRolnika.info Maria Sowińska, prezes Stowarzyszenia Pokrzywdzeni Przez System i wieloletni opiekun bezdomnych zwierząt.
 
DIOZ, Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt sprawę śmierci koziołka wykorzystuje m.in. do zbierania kolejnych dziesiątków tysięcy złotych na nową siedzibę. Zrzutki DIOZ zazwyczaj kończą się sukcesem.
 
Robert Wyrostkiewicz - SwiatRolnika.info
fot. DIOZ / CzLOP

 

 

 

 

swiatrolnika.info 2023