Wilki zagryzły dwa psy w podgorzowskiej gm. Deszczno. Niebezpieczne drapieżniki weszły na prywatne posesje i dosłownie rozszarpały domowe zwierzaki.

Mieszkańcy gminy Deszczno boją się już nie tylko o swoje zwierzęta, ale też o swoje zdrowie i życie siebie, a przede wszystkim swoich dzieci. Ekolodzy co prawda uspokajają mieszkańców i tłumaczą, że wilk człowieka na pewno nie zaatakuje. Ostatnie doniesienia o atakach na ludzi wskazują jednak na coś innego. Czy musi dojść do tragedii, aby ktoś na poważnie zajął się tematem wilków? Czy drapieżniki muszą zrobić krzywdę dziecku, aby ekolodzy przestali nam mydlić oczy?

Wilki już się nie boją człowieka

Ekolodzy twierdzą, że wilki nie są niebezpieczne dla ludzi i raczej nie powinny zaatakować człowieka. Innego zdania mogłyby być 14-letni pies Prezes z Dzierżowa i 7-letni Reksio z Ulimia, oczywiście gdyby tylko mogły mówić i gdyby nie zostały rozszarpane przez drapieżniki na posesji swoich właścicieli.

I w tym cały szkopuł. Drapieżniki wchodzą już na prywatne posesje mieszkańców gminy Deszczno. Mieszkańcy nie martwią się już tylko o swoje zwierzęta, ale również o swoje życie. Boją się, że kolejną ofiarą wilka może stać się dziecko, które bawi się na podwórku.

Wilków w tym regionie jest aż 300. Wszystkie są objęte ścisłą ochroną, a to oznacza, że mieszkańcy nie mogą ich nawet płoszyć ze swoich posesji, i muszą uzyskać na to specjalne pozwolenie.

W Polsce wilki polują głównie na jelenie, sarny i dziki. Niestety, coraz częściej ofiarami drapieżników stają się zwierzęta hodowlane, a nawet zwierzęta domowe. Już tylko krok dzieli nas od tragedii z udziałem człowieka. Ekolodzy dodają, że gdyby jednak drapieżniki zaatakowały człowieka, to ofiara nie powinna patrzeć w oczy zwierzęcia. Tak, to bardzo cenna rada, szczególnie w przypadku małych dzieci...

 Czytaj też: Kraje skandynawskie planują odstrzał wilków. Ekoaktywiści protestują

gorzow.tvp.pl/fot.pixabay