Informacje
16-12-2020
Sezon na polskie jabłka już trwa, a druga europejska fala koronawirusa odciska na nim swój ślad. Przewiduje się, że pandemia pozostawi trwały ślad, zmieniając sady, magazyny i miejsca docelowe. W styczniu wkrótce zostaną otwarte polskie chłodnie, co również może wpłynąć na wzrost cen.
Polskie jabłka – popyt utrzymuje się na zadowalającym poziomie
Zdaniem Jana Nowakowskiego, menadżera Genesis Fresh, sezon na polskie ma się całkiem nieźle:
Sezon idzie dobrze. Wiele jabłek zostało sprzedanych do krajów europejskich, takich jak Holandia i Belgia, ponieważ w tym roku ich wielkość jest ograniczona. Ponadto ze względu na liczne burze gradowe w Polsce, które uszkadzały jabłka, wiele z nich trafiło również do celów przemysłowych. W styczniu zaczniemy od jabłek, które były przechowywane w chłodniach. Dobre wolumeny zostaną przeznaczone na przesyłki dalekobieżne do Azji i Afryki .
Nie można zaprzeczyć, że skutki koronawirusa są widoczne na polskim rynku jabłek, ale ogólnie zmiana w zachowaniach konsumentów była pozytywna:
Koronawirus zdecydowanie wpłynął również na świeże produkty. Jesienią mieliśmy do czynienia z drugą falą infekcji koronowych. Tymczasem spożycie owoców, a zwłaszcza jabłek, jest na dobrym poziomie. Ludzie są bardziej świadomi tego, jak zachować zdrowie, a jedzenie owoców i warzyw to dobry sposób na wzmocnienie układu odpornościowego. Jabłka zawierają dużo witamin i znajdują się na szczycie listy spożywanych owoców. W rezultacie popyt na polskie jabłka utrzymuje się na zadowalającym poziomie
– wyjaśnia Nowakowski .
Ponieważ na rynku pojawiały się wyzwania, takie jak rosyjskie embargo, Nowakowski widzi, że przemysł jabłkowy zmienia się, aby lepiej dopasować się do rynku:
Polska ma największą ilość jabłek w Europie. Dlatego jest kluczowym graczem w sektorze jabłek w Europie. Branża zmienia się z powodu embarga w Rosji, preferencji konsumentów, a teraz także z powodu koronawirusa. Dlatego teraz wszyscy zmieniamy nasze sady, magazyny i miejsca docelowe dostaw, aby lepiej odpowiadały potrzebom i możliwościom rynku. Polskie jabłka wyróżniają się na rynku jakością i ceną.
Czytaj też: Czarne figi z Peru powoli wypierają inne odmiany w Europie
Polskie jabłka – pierwsza próbna dostawa trafiła na Tajwan
Polskie jabłka po raz pierwszy trafiły na rynek tajwański. Przesyłka próbna została wysłana i odebrana kilka dni temu. Chociaż w sezonie jest już za późno, aby od razu rozpocząć wysyłanie ogromnych ilości na nowy rynek, jeden z eksporterów ma nadzieję, że zacznie poznawać preferencje tajwańskiego konsumenta. Oznaczałoby to, że mogą zacząć wysyłać więcej kontenerów w nowym sezonie.
Jak powiedział Mateusz Wajnert, szef sprzedaży firmy Galster, klient z Tajwanu odebrał przesyłkę próbną:
Niedawno udało nam się wysłać jabłka z Polski na Tajwan. To pierwszy raz w historii, kiedy polskie jabłka trafiają do tego kraju. Po dostarczeniu produkt został sprawdzony pod kątem smaku i opinie były pozytywne. Oznacza to, że następną rzeczą na naszej liście jest wysłanie rzeczywistej przesyłki kontenerowej na Tajwan i nawiązanie dobrej współpracy z tajwańskimi importerami owoców.
Sfinalizowanie tej umowy różniło się nieco od zwykłego, ponieważ osobiste zaproszenie potencjalnego klienta nie wchodziło w grę. Wajnert stwierdza, że nie był to zbyt duży problem:
Pandemia koronawirusa na szczęście nie wpłynęła zbytnio na rozpoczęcie tej współpracy. Większość rozmów, które odbyliśmy z klientem z Tajwanu, odbywała się za pośrednictwem wideokonferencji lub innych komunikatorów cyfrowych. Oczywiście wideokonferencja była preferowaną opcją, ponieważ lepiej jest być twarzą w twarz z potencjalnym klientem. Na pewno będzie dużo lepiej, gdy będziemy mogli faktycznie odwiedzić Tajwan i odwrotnie, więc miejmy nadzieję, że będzie taka możliwość za kilka miesięcy
– podsumowuje Wajnert.
freshplaza.com/fot.Pixabay