O tym co ważne dla polskiej wsi.

Czyste powietrze czysty zysk Czyste powietrze czysty zysk
Talk icon

ARCHIWUM IGR

25-10-2022

Autor: Instytut Gospodarki Rolnej

Stanowisko Instytutu Gospodarki Rolnej wobec postulatów partii Wiosna dążącej do likwidacji polskiego przemysłu futrzarskiego

Brak grafiki

Stanowisko Instytutu Gospodarki Rolnej wobec postulatów partii Wiosna dążącej do likwidacji polskiego przemysłu futrzarskiego

W związku z postulatami partii Wiosna dotyczącymi likwidacji polskiego przemysłu futrzarskiego, uprzejmie informujemy, co następuje:

Przemysł futrzarski ma długą historię. Skóry zwierzęce były używane przez człowieka do okrycia ciała od zarania dziejów. Ich naturalne właściwości, takie jak utrzymywanie ciepła czy wytrzymałość, na stałe wprowadziły ten surowiec do przemysłu odzieżowego. W średniowieczu głównym dostawcą futer w Europie i Azji była Rosja, a najważniejszym miejscem handlu było miasto Lipsk w Niemczech. Silna pozycja Rosji przetrwała aż do XIX wieku. W połowie XVII wieku rozpoczęto handel futrami na kontynencie amerykańskim. W okresie kolonialnym Francja zaczęła budować swoją silną pozycję w branży futrzarskiej. Na przełomie XIX i XX wieku Kanadyjczycy zapoczątkowali hodowlę lisów, skąd szybko gatunek ten został wprowadzony do hodowli w krajach nordyckich. Dzisiaj, fermy futrzarskie w państwach skandynawskich, głównie w Danii, stanowią znaczącą liczącą się gałąź rolnictwa, ale nie tylko tam.

Polski przemysł futrzarski, obok takich sektorów jak produkcja mięsa drobiowego, jaj, hodowla bydła mięsnego, produkcja mleka i jego przetworów czy choćby – czyniąc ukłon w stronę środowiska sadowników – produkcja jabłek, stanowi jedną z najbardziej perspektywicznych i najsilniej rozwijających się gałęzi rodzimej produkcji rolnej.

Eksperci Banku Zachodniego WBK w rankingu Eksportowe TOP50 2016 umieścili branżę hodowli zwierząt futerkowych na 3. miejscu najbardziej perspektywicznych gałęzi polskiej gospodarki. Co więcej, jest to branża niemal w całości oparta na polskim kapitale. Aż 92% właścicieli ferm deklaruje, że nie korzysta i nigdy nie korzystała z zagranicznych źródeł finansowania. Oznacza to, że środki finansowe nie są wyprowadzane za granicę, lecz zostają w Polsce. Jest to niezwykle istotne z punktu widzenia gospodarki. Dodatkowo, jak wynika z danych Głównego Inspektoratu Weterynarii, aż 97% ferm mięsożernych zwierząt futerkowych funkcjonuje w oparciu o wyłącznie polski kapitał. W przypadku hodowli roślinożernych zwierząt futerkowych współczynnik ten wynosi 99,3%, co przekłada się na 98% udziału polskich hodowców w ogóle produkcji skór zwierząt futerkowych na terytorium RP. Po roku 2000 nie powstała w Polsce żadna ferma zwierząt futerkowych o wyłącznie zagranicznym kapitale.

Niemal całkowita produkcja polskich skór futerkowych przeznaczona jest na eksport, a w 2016 roku suma ich sprzedaży wyniosła aż 10 mln sztuk, a to niemal o 3 mln sztuk więcej niż trzy lata wcześniej. Wartość polskiego eksportu skór futerkowych między 2012 a 2015 rokiem wzrosła z 1,090 mld zł do 1,421 mld zł, co stanowi ponad połowę wartości eksportu wyprawionych i niewyprawionych skór pochodzących z naszego kraju. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, największym odbiorcą polskich skór futerkowych są Kanada, Dania i Finlandia. Po wyrobach przemysłu elektromaszynowego, surowe skóry futerkowe stanowią drugi najważniejszy produkt eksportowy Polski do Kanady, stanowiący 20,8% całego eksportu do tego kraju. Niewątpliwie zatem skóry odgrywają bardzo istotną rolę w wymianie handlowej i gospodarczych stosunkach polsko-kanadyjskich, a na mocy umowy CETA postępuje ciągła liberalizacja handlu między tymi krajami.

Warto wspomnieć o ekologicznych aspektach hodowli zwierząt futerkowych. Dokonać tu należy analizy wzajemnego oddziaływania zwierząt na środowisko i odwrotnie. Jedną z najważniejszych zalet hodowli jest funkcja, jaką pełnią one w procesie utylizacji produktów pochodzenia zwierzęcego (UPPZ). Jest to niezwykle korzystnie wpływające na środowisko wykorzystanie zwierząt mięsożernych, jakimi są np. norki amerykańskie. Hodowla zwierząt futerkowych jest najbardziej ekologiczną formą zagospodarowania ubocznych produktów pochodzenia zwierzęcego. Badania przeprowadzone na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie w Katedrze Hodowli Zwierząt Futerkowych wykazały, że sprawność utylizacyjna ferm wynosi od 77% do aż 95%.

Co więcej, odchody zwierząt futerkowych jako produkt uboczny pochodzenia zwierzęcego kategorii II stanowią doskonały nawóz organiczny. Znajduje on zastosowanie w użyźnianiu gleb i zastępuje nawozy przemysłowe, które w negatywny sposób oddziałują na środowisko naturalne. Kolejnym ekologicznym aspektem jest sam produkt, czyli skóra wraz z okrywą włosową. Wytwarzana w sposób naturalny, składa się głównie ze związków ulegających naturalnym biochemicznym przemianom w procesie rozkładu. Bez względu na postać surową czy też przetworzoną na futro, jest to produkt naturalny i bezpieczny dla środowiska. Futro jest całkowicie biodegradowalne, przez co doskonale nadaje się do recyklingu. Bez względu na sposób przebiegu procesu utylizacji, zarówno surowe skóry jak i przetworzone na wyrób futrzarski są bezpieczne dla środowiska naturalnego i nie emitują szkodliwych związków chemicznych podczas rozkładu. Futra naturalne są wyjątkowo trwałe i nie tracą swoich właściwości przez dekady. Bardzo często służą jako najcieplejsze okrycie będące w rodzinach przez pokolenia. To czyni ten gatunek skór najbardziej ekonomicznym i ekologicznym materiałem. W imię obrony zwierząt wiele osób decyduje się na noszenie futer sztucznych i innych syntetycznych okryć wierzchnich. Te jednak są nie tylko niezdrowe dla człowieka i zdecydowanie mniej wytrzymałe, ale również bardzo szkodliwe dla środowiska. Sztuczne futra otrzymuje się w technologii przetwarzania ropy naftowej, będącej wyjątkowo nieekologicznym surowcem. Wykorzystanie produktów chemicznych, proces produkcji, transport oraz utylizacja przemysłowa to czynniki niepozwalające na uznanie procesu wytwarzania futer sztucznych za element zrównoważonego rozwoju rodzimego rolnictwa. Skóry syntetyczne składają się głównie ze związków chemicznych, będących różnopostaciowymi węglowodorami. Rozkładają się kilkaset lat, a ich utylizacja wiąże się z emisją związków toksycznych do środowiska. Według prof. A. Jarosza z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie organizacje promujące zastąpienie futer naturalnych sztucznymi cechuje niewiedza, ponieważ struktura, ciepłochłonność oraz zdrowotność futer sztucznych nie dorównuje tym naturalnym

Środowisko rolne z nieskrywaną satysfakcją przyjęło zatem informację podaną przez ministerstwo rolnictwa i dotyczącą kategorycznego odejścia od szkodliwych pomysłów niektórych polityków na temat likwidacji hodowli zwierząt futerkowych w Polsce.

Działania posłów i aktywistów prozwierzęcych odczytywać należało jako – oby nieświadomy – sabotaż gospodarczy. Jaki sens ma bowiem likwidacja sektora zatrudniającego kilkanaście tys. osób bezpośrednio na fermach i kilkadziesiąt tys. w branżach kooperujących, eksportującego towary za około 1,5 mld zł, generującego istotną wartość dodaną polskiej gospodarki?

Warto przyjrzeć się tu kwestii umiejscowienia hodowli zwierząt na futra w łańcuchu produkcji rolnej. Istotnym czynnikiem jest wspomniana wartość utylizacyjna norek amerykańskich (ponad 98% rodzimej produkcji okrywy włosowej zapewnia ten właśnie gatunek), które żywią się ubocznymi produktami pochodzenia zwierzęcego kat. II i III, czyli – mówiąc obrazowo – tym, co nie nadaje się do spożycia przez człowieka, a co stanowi pozostałość po produkcji drobiu czy przetwórstwie rybnym. Jak informowała na początku ubiegłego roku ówczesna wiceminister rolnictwa Ewa Lech, zwierzęta futerkowe utylizują w formie paszy ponad 700 tys. ton ubocznych produktów pochodzenia zwierzęcego, co przekłada się na zysk dla producentów drobiu i ryb w wysokości około 1 mld zł rocznie. Dziś strumień pieniędzy płynie od hodowców zwierząt na futra do drobiarzy i przedstawicieli branży rybnej, którzy sprzedają fermom futrzarskim swoje pozostałości poprodukcyjne. Gdyby hodowle norek amerykańskich zniknęły z rolniczej mapy Polski, odpady musiałyby zostać zutylizowane w sposób konwencjonalny, czyli po prostu spalone. Spalone zresztą ze szkodą dla środowiska naturalnego.

Zwolennicy wprowadzenia zakazu hodowli zwierząt futerkowych celowo pomijają także argument dotyczący funkcjonowania rynku. Jeżeli – teoretycznie – fermy zostałyby w Polsce zdelegalizowane, z pewnością przeniosłyby się one do innych krajów. Informacje prasowe płynące z Ukrainy jednoznacznie nakłaniały tamtejszych rolników do inwestowania w fermy futrzarskie ze względu na niestabilną sytuację w naszym kraju. W związku z embargiem na drób na linii UE-Rosja, Rosjanie zaczęli inwestować w fermy drobiu. Znaczne ilości surowca do skarmiania zwierząt futerkowych doprowadziły do dynamicznego rozwoju branży w tym kraju. Wielki potencjał wciąż cechuje chińską gospodarkę, która według wielu analiz stała się największym producentem skór zwierząt futerkowych. Wciąż rozwijają się rynki skandynawskie, a Grecja rekompensuje 50% kosztów inwestycji w przypadku budowy w tych krajach ferm zwierząt futerkowych.

Rynek ten od lat cieszy się stabilnością w relacji popytu i podaży. Polska jest światowym liderem w kwestii jakości produkowanego surowca, co potwierdzają wyniki ze światowych aukcji w Kopenhadze, Helsinkach, Toronto czy Seattle i trzecim największym producentem, jeśli mówimy o skali pozyskiwanego surowca. Wysokie standardy panujące na polskich fermach przekładają się wprost na zyski osiągane rokrocznie przez rodzimych przedsiębiorców. Tu upada kolejny argument „ekologów”, którzy uważają, że warunki dobrostanowe zwierząt są w Polsce urągające. Zależność jest tu prosta i logiczna: im wyższe warunki hodowli, im zdrowsze zwierzę hodowlane, tym wyższy zysk dla producenta. Warunki panujące w rosyjskich, chińskich czy ukraińskich hodowlach nijak mają się do wyśrubowanych standardów obowiązujących w naszym kraju. Skala kontroli weterynaryjnych także każe spojrzeć przychylnym okiem na racje rolników. Główny Inspektorat Weterynarii kontroluje rocznie około 3% gospodarstw utrzymujących zwierzęta. W przypadku hodowli zwierząt na futra, z racji statusu działu specjalnego produkcji rolnej, współczynnik ten wynosi 97%. Także Najwyższa Izba Kontroli wskazuje na permanentną poprawę warunków panujących na fermach.

Jako naród, którego reprezentantami są parlamentarzyści, wykazywać się musimy daleko idącym patriotyzmem ekonomicznym. Jego nieodzownym elementem jest dbałość o te sektory gospodarki, które odniosły sukces i o te, które to aspirują do miana potentatów przy jednoczesnym zaangażowaniu w ochronę każdego obywatela. Sukces jednostki uzależniony jest w znacznej mierze od powodzenia inicjatyw gospodarczych, a te z kolei nie mogą mieć miejsca bez zaangażowania jednostek. Tylko wówczas będziemy narodem silnym, kiedy będziemy w stanie docenić ciężką pracę Polaków – także rolników, których mam dziś przyjemność reprezentować.

W związku z powyższym Instytut Gospodarki Rolnej zwraca się z apelem do kandydatów partii Wiosna o zaprzestanie kampanii, której rezultatem mogłoby być znaczne osłabienie pozycji polskiego rolnictwa i likwidacja tysięcy miejsc pracy w sektorze produkcji skór zwierząt futerkowych.

 

Jacek Podgórski

dyrektor Instytutu Gospodarki Rolnej

swiatrolnika.info 2023