Z trzynastoletnim opóźnieniem Polska wreszcie ureguluje sprawę zgłaszania oraz rejestracji upraw GMO. 

Z trzynastoletnim opóźnieniem Polska wreszcie ureguluje sprawę zgłaszania oraz rejestracji upraw GMO.

 

Chodzi o implementacje do krajowego porządku prawnego przepisów dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2001/18/WE z 12 marca 2001 roku. Unijne przepisy zostały przyjęte jeszcze przed polskim akcesem w 2004 roku, zatem powinny zostać implementowane już w roku wejścia Polski do UE. W 2014 roku Trybunał Sprawiedliwości UE wydał orzeczenie, w którym stwierdził naruszenie przez Polskę Traktatów poprzez brak transpozycji.

Do Sejmu wpłynął właśnie rządowy projekt ustawy wykonującej prawo UE. Za jego prezentację w parlamencie odpowiedzialny będzie Minister Środowiska.

Według projektu ustawy o zmianie ustawy o mikroorganizmach i organizmach genetycznie zmodyfikowanych oraz niektórych innych ustaw, prowadzenie uprawy GMO będzie wiązało się z obowiązkiem utworzenia specjalnej strefy do prowadzenia tego typu uprawy. Minister środowiska, po uzyskaniu zgody ministra rolnictwa, będzie wydawał zezwolenie na utworzenie specjalnej strefy. Wniosek będzie musiał zawierać także oświadczenia posiadaczy sąsiednich gruntów (w promieniu 3 km) o tym, że nie wyrażają oni sprzeciwu na utworzenie strefy upraw GMO.

Dodatkowym elementem ubiegania się o zgodę na utworzenie strefy upraw GMO ma być pozytywna opinia gminy w przedmiocie zgodności z lokalną polityką przestrzenną oraz strategią rozwoju. Organem kontrolnym nad prowadzeniem upraw GMO będzie Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa.

 Ustawa w głównej mierze będzie oddziaływać na polskie uprawy kukurydzy. Według szacunków rządu w Polsce ponad 3000 ha to uprawa kukurydzy zmodyfikowanej genetycznie. Unijna dyrektywa (a w konsekwencji także polska ustawa) ma za zadanie podnieść stopień bezpieczeństwa zarówno środowiska naturalnego, jak i konsumentów. Rządowa ustawa wejdzie w życie po upływie 30 dni od dnia ogłoszenia. Na razie nie wiadomo, w jakim terminie odbędzie się pierwsze sejmowe czytanie.

 

Michał Jerzy Kowalczuk/ fot. pixabay.com