Wniesiono poselski projekt nowelizacji ustawy Prawo ochrony środowiska oraz ustawy Prawo o ruchu drogowym. Posłowie Nowoczesnej domagają się, by wprowadzić w nim możliwość ograniczenia ruchu samochodowego w miastach powyżej 200 tys. mieszkańców.

Projekt ma być odpowiedzią na problem wielokrotnego przekroczenia poziomu zanieczyszczeń powietrza w polskich ośrodkach miejskich. Nowe regulacje, jeśli weszłyby w życi, dałyby radom miast o liczbie mieszkańców powyżej 200 tys. prawo podejmowania uchwał wprowadzających stałe lub okresowe strefy ograniczonego lub zakazanego ruchu pojazdów napędzanych silnikami spalinowymi.

 

W treści takiego aktu prawa miejscowego mogłyby być zawarte wyłączenia spod wprowadzanego zakazu. Chodzi o pojazdy należące do mieszkańców strefy ograniczonego ruchu, pojazdy uprzywilejowane, pojazdy komunikacji publicznej, taksówki, pojazdy osób niepełnosprawnych oraz pojazdy zabytkowe.

 

Projekt zakłada także wydanie przez ministra transportu rozporządzenia, w którym określone mają być klasy emisji spalin, sposoby potwierdzania klasy emisji, wzór oznakowania oraz wysokość opłat.

 

Wnioskodawcy zauważają, że 78 proc. samochodów poruszających się po polskich drogach ma więcej niż 10 lat. Zdaje się, że w transporcie drogowym upatrują jednej z głównych przyczyn występowania w Polsce stężenia pyłów PM10 i PM2,5. Tymczasem Polski Alarm Smogowy informuje, że największym źródłem emisji pyłu PM10 jest w Polsce tzw. niska emisja (odpowiada ona za 52 procent emisji). Transport drogowy jest z kolei, według PAS, źródłem 10 proc. emisji szkodliwego pyłu. Jeżeli chodzi o rakotwórczy benzopiren, to jego źródłem niemal wyłącznie jest wspomniana niska emisja (87 procent). Główną przyczyną tak złego stanu polskiego powietrza jest więc powszechne spalanie węgla najgorszego gatunku oraz śmieci w domowych piecach i kominkach. 70 proc. sprzedawanych rocznie kotłów na węgiel to urządzenia o bardzo złych parametrach emisyjnych.

 

Największym problemem systemowym jest więc brak standardów emisyjnych dla tzw. "kopciuchów" oraz brak norm jakości węgla. Ograniczanie ruchu samochodowego w miastach pomogłoby więc w kwestii smogu raczej niewiele. Nie można dać się zwieść opiniom, według których wraz ze zniknięciem samochodów z centrów miast zniknie problem polskiego smogu.

 

Zuzanna Mysona

 

Fot. pixabay.com