Informacje
08-09-2020
Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga nie podjęła jeszcze decyzji o wszczęciu lub odmowie wszczęcia śledztwa po zawiadomieniu MPWiK, według którego do awarii w warszawskiej oczyszczalni "Czajka" mogło dojść w wyniku sabotażu bądź ataku terrorystycznego. Sprawę bada ABW. Dalsze czynności przeprowadza ABW i dopiero po tym prokuratura zdecyduje o wszczęciu śledztwa lub odmowie podjęcia postępowania.
ABW i potencjalny sabotaż
Rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga prok. Marcin Saduś przekazał, że trwają czynności sprawdzające, mające na celu weryfikację zawiadomienia złożonego przez Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w związku z podejrzeniem "sabotażu w Czajce". Prokuratura zleciła Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego zweryfikowanie, czy do awarii układu przesyłającego ścieki z lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni "Czajka" mogło dojść, jak podejrzewają wodociągowcy, w wyniku ataku terrorystycznego bądź sabotażu.
Praska prokuratura okręgowa nie przeprowadzała czynności w zniszczonym tunelu kanalizacyjnym "Czajki", nie powoływała także biegłych. Kodeks postępowania karnego stanowi bowiem, że w postępowaniu sprawdzającym – a na takim etapie jest obecnie – "nie przeprowadza się dowodu z opinii biegłego ani czynności wymagających spisania protokołu" poza przesłuchaniem zawiadamiającego. Te czynności zostały wykonane już na początku września, ale przesłuchania te nie przyczyniły się do uprawdopodobnienia tezy o sabotażu. Dalsze czynności przeprowadza ABW i dopiero po tym prokuratura zdecyduje o wszczęciu śledztwa lub odmowie podjęcia postępowania.
Czytaj także: Szczepan Wójcik: Należy wiedzieć, kto zarobi, gdy hodowla zwierząt futerkowych zostanie w Polsce zlikwidowana
Co ABW zrobi po oględzinach?
Dziennik "Rzeczpospolita", w opublikowanym w poniedziałek artykule informował, że podczas oględzin nie znaleziono nic, co wskazywałoby na celowe uszkodzenie instalacji. Gazeta powoływała się na informacje z oględzin w zniszczonym tunelu, które zostały przeprowadzone przez prokuraturę, biegłych oraz policję w czwartek 3 września.
Według relacji uczestników oględzin, przytoczonej przez "Rz", sam tunel pozostał nienaruszony. Jednak ciśnienie z uszkodzonej rury i napierające od spodu ścieki uniosły posadzkę tunelu (rury są pod posadzką), a w pewnym miejscu wybrzuszyły ją i wyrwały jej konstrukcję. (...) Nie ujawniono śladów osmoleń charakterystycznych dla użycia materiałów wybuchowych" – stwierdził w rozmowie z gazetą policyjny pirotechnik.
"Czy możliwe byłoby wpuszczenie ładunku do rury?" – zapytała "Rz". – "Wykluczone, system wychwytuje nawet drobne przedmioty" – powiedział gazecie jeden ze śledczych.
Oględzin tych dokonano na potrzeby innego śledztwa, wszczętego przez Prokuraturę Regionalną w Warszawie. Dotyczy ono niedopełnienia obowiązków służbowych przez funkcjonariuszy publicznych "zobowiązanych do prawidłowego nadzoru nad odbiorem ścieków oraz sprowadzenia niebezpieczeństwa dla zdrowia i życia wielu osób oraz mienia w wielkich rozmiarach niebezpieczeństwa w postaci zagrożenia epidemiologicznego i zanieczyszczenia w świecie roślinnym lub zwierzęcym".
Jak tłumaczą źródła zbliżone do prokuratury, jest zbyt wcześnie, by stwierdzić, że do sabotażu na pewno nie doszło.
PAP/jac/fot. wody polskie