Informacje
17-08-2022
1075 razy od początku sierpnia byli wzywani podkarpaccy strażacy, by usuwać gniazda os i szerszeni, czyli owadów błonkoskrzydłych.
„Średnio na dobę do takich interwencji wyjeżdżamy co pół godziny” – poinformował w środę rzecznik podkarpackich strażaków bryg. Marcin Betleja. Bryg. Betleja zwrócił uwagę, że jak co roku, w sierpniu widać wzrost interwencji związanych z usuwaniem gniazd owadów błonkoskrzydłych, do których należą np. osy, szerszenie.
Gniazda os i szerszeni zajmują strażaków
"Na 2,1 tys. wszystkich wyjazdów podkarpackich strażaków w samym sierpniu, w tym pożarów, wypadków, utonięć, 1075 razy były to interwencje związane z usuwaniem gniazd np. szerszeni czy os. Jest to ponad połowa wszystkich interwencji, do których wyjeżdżali strażacy" – przekazał brygadier.
Wyliczył, że strażacy wyjeżdżają w związku z usuwaniem gniazd owadów błonkoskrzydłych średnio co pół godziny każdej doby. Największy problem to gniazda os i szerszeni.
Natomiast od 1 lipca do 17 sierpnia takich interwencji podkarpaccy strażacy zanotowali 2,713. Trzem osobom została udzielona pomoc medyczna w związku z ukąszeniem czy użądleniem, w tym jednej osobie w sierpniu.
Dla porównania bryg. Betleja podał dane z ub. roku, w których widać, że w sierpniu liczba wyjazdów związanych z usuwaniem gniazd była na podobnym poziomie, ale już w okresie od 1 lipca do 17 sierpnia 2021 r. było takich wyjazdów o tysiąc mniej.
Gdzie interweniują strażacy?
Wskazał jednocześnie, że strażacy w związku z gniazdami owadów interweniują w miejscach publicznych, gdzie są dzieci, seniorzy, osoby, które mają ograniczenia w poruszaniu, czyli place zabaw, żłobki, przedszkola, szkoły, internaty, obiekty kolonijne, szpitale, ośrodki zdrowia, domy opieki.
"W pozostałych przypadkach działania straży mogą ograniczyć się do przeprowadzenia ewakuacji osób oraz wydzielenia i oznakowania strefy zagrożenia. Usunięcie gniazda lub roju owadów należy wtedy do zadań właściciela lub zarządcy obiektu" – przypominają strażacy.
W przypadku prywatnych obiektów należy wezwać specjalistyczne firmy, które usuną gniazda os czy szerszeni, a nie straż pożarną.
"Absolutnie odradzamy usuwanie na własną rękę roju lub gniazda. Nie należy zbliżać się do gniazda lub roju na odległość mniejszą niż 20 metrów w terenie otwartym lub opuścić pomieszczenia, w których są owady. Absolutnie nie wolno drażnić owadów poprzez rzucanie w nie różnymi przedmiotami, spryskiwania wodą lub środkami owadobójczymi" – przestrzegł bryg. Betleja.
Czytaj także: Szerszeń europejski – osa na sterydach, chroniona przez niemieckie prawo
PAP/fot. pixabay