Informacje
10-08-2022
Myśliwy z Austrii na początku lipca w niedzielne popołudnie zostawił naładowaną broń w ambonie. Teraz czeka go cofnięcie licencji.
Austriaka, który na początku lipca zostawił w ambonie naładowaną broń myśliwska, czeka cofnięcie licencji na broń. Przypominamy, że łowca w trakcie siedzenia na ambonie dostał telefon, po którym natychmiast wrócił do domu. Sytuacja musiała być wyjątkowa, bo zostawił na ambonie załadowaną broń.
Myśliwy odpowie za zostawienie naładowanej broni na ambonie
Nieumyślna utrata broni to jedno z najgłupszych przestępstw, jakie może popełnić myśliwy. Na początku lipca Austriak niestety je popełnił. Siedząc na ambonie, dostał telefon z domu, że musi natychmiast wrócić. Prawdopodobnie sytuacja była wyjątkowa, bo łowca zostawił na ambonie załadowaną broń. Rowerzysta, który przejeżdżał tamtędy, zauważył strzelbę i zadzwonił na policję.
Myśliwy odzyskał broń, ale będzie musiał przejść procedurę ewentualnego cofnięcia licencji na broń.
Postępowanie w sprawie nieumyślnej utraty broni
Myśliwy z Austrii długo zapamięta to polowanie, ale w naszym kraju również zdarzały się takie przypadki. Kilka lat temu król hubertowskiego polowania zostawił broń na dachu samochodu. Gdy dojechał do domu, zorientował się, że ma pusty futerał. Pjechał do domku myśliwskiego, ale zanim tam dotarł, łowczy poinformował go, że przechodnie znaleźli sztucer i zadzwonili na policję, do której musi się zgłosić, aby odebrać zgubę. Zostało wszczęte postępowanie w sprawie nieumyślnej utraty broni.
Czytaj również: IAŚ: Broń palna może być łatwiej dostępna dzięki tym kilku sposobom
wildmen.pl/fot.pixabay.com