O tym co ważne dla polskiej wsi.

Czyste powietrze czysty zysk Czyste powietrze czysty zysk
Talk icon

Informacje

21-06-2022

Autor: Karol Pepliński

Europosłowie: Ukraińskie zboże nie może zaburzyć unijnego rynku

Ukraińskie zboże

Europosłowie z komisji rolnictwa PE stwierdzili na konferencji prasowej w Rzeszowie, że ukraińskie zboże nie może zaburzyć polskiego i europejskiego rynku.

Europarlamentarzyści podkreślili, zorganizowanie sprawnego wywozu zbóż i płodów rolnych z Ukrainy to jedno z najpilniejszych zadań na poziomie europejskim, ale te zboża muszą jechać tranzytem dalej, na rynki Bliskiego Wschodu czy Afryki.

Ukraińskie zboże nie może zaburzyć naszego rynku

Przewodniczący Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi Parlamentu Europejskiego Norbert Lins (Europejska Partia Ludowa) podkreślił, że wywożenie towarów rolnych z Ukrainy nie może spowodować zaburzeń polskiego i europejskiego rynku rolnego, zwłaszcza rynku pszenicy, a sprowadzane ukraińskie zboże powinno być transportowane dalej, do państw trzecich, na Bliski i Daleki Wschód oraz do Afryki.

„Obok zwiększenia pomocy wojskowej dla Ukrainy, bezpieczeństwo żywnościowe to teraz najpilniejsza kwestia, musimy rozmawiać o tym, ja możemy uniknąć możliwego kryzysu żywnościowego w sąsiedztwie Unii Europejskiej” – mówił Norbert Lins.

Lins zaznaczył, że ta sprawa będzie omawiana podczas zbliżających się szczytów UE i G7, ponieważ problem wymaga „bardziej zdecydowanej interwencji i koordynacji” na szczeblu unijnym i międzynarodowym.

Wśród takich działań wymienił m.in. unijne gwarancje dla przewoźników zajmujących się transportem z Ukrainy, którzy narzekają na wysokie koszty ubezpieczeń i ryzyko takich operacji. A także lepszą koordynację transportu, nie tylko na poziomie samego wywozu z Ukrainy, ale także dalszej drogi tych towarów i tranzytu przez Polskę i UE do miejsc docelowych.

Przewodniczący komisji rolnictwa w PE wraz z pięcioma innymi eurodeputowanymi odbył w poniedziałek i wtorek wizytę studyjną na granicy polsko-ukraińskiej.

„Dziękuję za spotkania z przedstawicielami polskich władz i organizacji, odbyliśmy wiele rozmów, byliśmy na drogowym i kolejowym przejściu granicznym, rozmawialiśmy również ze stroną ukraińską; dzięki temu mamy lepszy obraz tego, co się dzieje po obu stronach granicy” – mówił Lins na wspólnej konferencji prasowej z wojewodą podkarpacką Elżbietą Leniart.

„Zboża stanowią obecnie 10 proc. towarów wjeżdżających do Polski z Ukrainy przez przejścia samochodowe i 25 proc. przez przejścia kolejowe” – przekazał szef komisji rolnictwa w PE.

Ukraińskie zboże musi trafić do miejsc docelowych

Lins uzupełnił, że widzi po stronie polskiej przygotowywanie infrastruktury do zwiększenia eksportu zbóż z Ukrainy, wie o licznych rozmowach między Polską a Ukrainą na ten temat, ale cały proces wymaga jednak lepszej koordynacji, w czym pomocna może być – mało znana w Polsce – unijna koncepcja „korytarzy solidarności”.

„Nie chcemy, by rynek europejski został zalany tańszym zbożem z Ukrainy, trzeba zorganizować gwarancje, by był to eksport, który będzie szedł tranzytem przez Europę dalej, do wielkich importerów w Afryce i innych krajach; to bardzo ważny wniosek z tej wizyty, bo na razie brakuje jeszcze odpowiedniej organizacji kontroli nad tym tranzytem” – powiedział eurodeputowany Herbert Dorfmann (Europejska Partia Ludowa).

Juozas Olekas (Sojusz Socjalistów i Demokratów) mówił z kolei, że aby uniknąć zatorów na granicy ukraińsko-polskiej trzeba rozwiązać kilka problemów.

„To zarówno sprawy administracyjne, np. związane z kontrolą jakości, jak i problemy logistyczne, np. dostępność wagonów i kwestia zmiany szerokości torów” – tłumaczył.

Dodał, że niektóre z tych kwestii można rozwiązać dzięki współpracy instytucji unijnych i polskiego rządu. Pochodzący z Litwy eurodeputowany podkreślił, że do przyjęcia ukraińskiego zboża i jego dalszego transportu gotowe są litewskie porty, np. ten w Kłajpedzie, ale również wymagałoby to poprawienia infrastruktury na granicy polsko-litewskiej.

„Chcemy zorganizować wspólną grupę roboczą, chcemy chronić polskich rolników, oczywiście pomagać Ukraińcom i zagwarantować, by ukraińskie zboże, pszenica były transportowane do miejsc docelowych w Afryce” – podkreślała z kolei Ulrike Müller (Odnówmy Europę).

„Najważniejsze, by rozmawiać z Światowym Programem Żywnościowym (WFP) o zakupie ukraińskich plonów i ich transporcie do państw trzecich” – zaznaczyła.

Eurodeputowana Tilly Metz (Zieloni) mówiła, że niezbędne jest bardziej holistyczne podejście do eksportu ukraińskich zbóż, w tym wsłuchiwanie się w potrzeby Ukraińców i reagowanie na nie.

„Powinniśmy więc myśleć nie tylko o eksporcie, ale np. o rozwijaniu przemysłu przetwórczego na samej Ukrainie” – zaznaczyła.

ukraińskie zboże

Pomoc w transporcie

Veronika Vrecionova (Europejscy konserwatyści i Reformatorzy) zauważyła, że „mówiliśmy tutaj o rozmaitych problemach, ale wszyscy musimy pamiętać, że te problemy nie zostały wywołane działaniami Ukrainy, Polski czy Unii Europejskiej, to wszystko jest winą agresora, Putina; jeśli ta wojna się skończy to już będzie część rozwiązania” – argumentowała.

Wojewoda podkarpacka Ewa Leniart podziękowała europarlamantarzystom za przybycie na Podkarpacie i odwiedziny na dwóch przejściach granicznych z Ukrainą: w Korczowej i Medyce. Wyraziła wdzięczność, że pochylili się nad problemem dystrybucji produktów rolnych Ukrainy osobiście, bo – jak wskazała – osobiste zetknięcie z problemem jest najlepszym sposobem na jego zdiagnozowanie i znalezienie możliwych rozwiązań.

Zauważyła, że wybuch wojny poprzez agresje rosyjską na Ukrainę 24 lutego spowodował, „że to, co było utrwalone w praktyce produkcji rolnej na Ukrainie zostało w jakiś sposób zaburzone”. Wskazała, że dotyczy to zarówno dystrybucji produktów rolnych, jak i tras transportowych, które były dotychczas dla Ukrainy naturalne.

„W pewnym zakresie przed nowymi wyzwaniami stanęła także Polska, ponieważ pierwsze dni tego konfliktu zbrojnego spowodowały exodus bardzo dużej ilości osób i one kierowały się, uciekając przed bombami, w obawie o utratę własnego życia do bezpiecznej Polski i Unii Europejskiej” – mówiła Leniart.

Dodała, że naturalnym kierunkiem stały się przejścia graniczne na Podkarpaciu i na Lubelszczyźnie.

„W tej chwili rzeczywiście pojawia się kwestia transportu płodów rolnych pochodzących z Ukrainy i odbudowy także – jak rozumiem – tych odbiorców tychże płodów rolnych, których Ukraina przed wojną miała. Ze strony polskiej, zarówno rząd RP, a nawet prezydent RP w konsultacji z prezydentem Ukrainy i rządem ukraińskim podjęli pewne działania, aby ułatwić i zwiększyć przepustowość przejść granicznych istniejących dotychczas” – zaznaczyła wojewoda.

Przypomniała, że na terenie Podkarpacia jest takich przejść cztery drogowe i jedno kolejowe, „i szybko tej infrastruktury nie da się zmienić”.

Podkreśliła jednocześnie, że zwiększana jest przepustowość tych przejść. W poniedziałek bowiem największe na Podkarpaciu przejście z Ukrainą w Korczowej zwiększyło dwukrotnie liczbę punktów odpraw dla ruchu towarowego - zostało otwartych nowych pięć pasów dla tirów, i obecnie jest ich 10, a docelowo ma być 11.

Wojewoda oceniła, że to jest bardzo dużo. Przypomniała, że przejście w Korczowej jest bezpośrednio połączone z autostradą A4, prowadzącą na Zachód Europy i dającą możliwość skomunikowania z europejskimi portami morskimi.

„Oczywiście wszystko zależy też od tego, gdzie zostaną wytyczone te korytarze transportowe dla towarów płynących z Ukrainy. Ale bardzo ważne jest także to, by powstała platforma, która da producentom rolnym z Ukrainy możliwość nawiązania kontaktów z odbiorcami z Afryki” – oceniła Leniart.

Platforma dla rolników

Leniart zwróciła się w tym miejscu z prośbą do Komisji Europejskiej, do parlamentu europejskiego o stworzenie „pewnego rodzaju platformy skojarzeniowej dla producentów rolnych z Ukrainy, tak, aby te kanały dystrybucji produktów rolnych odtworzyć z okresu sprzed agresji rosyjskiej na Ukrainę”, co byłoby także ułatwieniem dla samej Ukrainy.

„Korytarze transportowe na pewno utworzą się w sposób naturalny. Ścieżka dróg szybkiego ruchu, także dzięki środkom płynącym z UE jest tworzona” – podkreśliła.

Wskazała na wspomnianą już autostradę A4 oraz na drogą ekspresową S19.

„Myślę, że czynimy dużo ze strony polskiej, by drożność transportowa została zachowana, a także żeby rzeczywiście zwiększać przepustowość przejść granicznych” - stwierdziła.

Zauważyła, że jeśli będzie wiadomo, w jakim czasie i jaka ilość produktów rolnych jest przez stronę ukraińską dostarczana, to ze strony polskiej – przy zachowaniu pełni przepisów, które UE nakłada na zewnętrzną swoją granicę – „będziemy robić wszystko, żeby granica nie była murem, który zatrzymuje te produkty, ale by sprawnie i na czas docierały one do odbiorców tam, gdzie kontrakty, które mam nadzieję zostaną odtworzone, będą zakładać” – powiedziała Leniart.

Odpowiadając na pytanie dziennikarza o ewentualną budowę silosów na ukraińskie zboże zauważyła, że konieczne jest najpierw stworzenie korytarzy transportowych, dzięki czemu będzie wiadomo, którędy, jak i dokąd ten towar będzie docierać.

„Ile i co Ukraina będzie eksportować, do kogo i gdzie powstaną korytarze transportowe, a w dalszej kolejności, czy korytarze będą na tyle niedrożne w związku z dużą ilością transportów płodów rolnych, że potrzeba będzie ich magazynowanie, i czy to będzie Polska, Podkarpacie, czy może Rumunia, a być może Słowacja. O tym zapewne zdecydują różne czynniki, przede wszystkim takie, które całościowo spojrzą na problem” – wyjaśniła.

Dodała, że jesteśmy na początku tych ustaleń i obecnie na żadne z tych pytań nie możemy jeszcze dać jednoznacznych odpowiedzi.

Czytaj też: Ardanowski: Ukraińskie zboże na polskim rynku oznacza katastrofę

PAP/fot.pixabay

 

swiatrolnika.info 2023