Sadownicy, podobnie do innych przedstawicieli sektora rolnego, muszą borykać się z wielką niepewnością spowodowaną rosyjską agresją na Ukrainę. 

Globalna gospodarka i praktycznie nieograniczony dostęp do rynków na całym świecie to wielka szansa i zagrożenie w jednym. Pandemia COVID19 oraz obecna agresja Rosji w Ukrainie bardzo wyraźnie pokazują, że każdy eksporter, w tym również polscy sadownicy, powinni zawsze mieć w zanadrzu plan B. Zakłóceniu uległy i ulegają procesy dostaw, a decyzje polityczne i gospodarcze podejmowane przez poszczególne kraje mogą w jednej chwili zablokować duże rynki zbytu.

Sadownicy mają problem z Egiptem

Najlepszym przykładem jest Egipt, który wstrzymał import polskich jabłek, ze względu na konieczność zabezpieczenia środków finansowych na zakup zboża. Powód jest więc zupełnie nieprzewidywalny i dramatyczny dla polskich sadowników w skutkach.

Każdy doświadczony eksporter wie, że poszukiwanie stabilnych rynków zbytu nie dzieję się natychmiastowo, wymaga czasu i dokładnego poznania rynku oraz jego wymogów. Oczywiście działania takie powinny być prowadzone, ze zdwojonym zaangażowaniem i wysiłkiem, ponieważ eksport jabłek stanowi jeden z głównych filarów rozwoju branży i nic nie jest w stanie go zastąpić.

Sadownicy liczą na rodaków

Nie możemy jednak zapominać o prostym rozwiązaniu, które choć częściowo, może wpłynąć na stabilizację branży. Jest nim wzrost konsumpcji krajowej. Niestety w tym przypadku mamy do czynienia z dużym i narastającym problemem. Od kilku lat spożycie jabłek spada. Czym ten proces może być spowodowany? Według przedstawicieli Stowarzyszenia Sady Grójeckie cała branża powinna rozpocząć proces promocji spożycia polskich jabłek. Jednak należy to zrobić w sposób przemyślany i długofalowy.

„Realizacja drugiej edycji projektu #wybieramPOLSKIEjabłka potwierdziła to, że należy skupiać się przede wszystkim na dotarciu do konsumentów” – wyjaśnia Magdalena Wrotek-Figarska Dyrektor Generalna Stowarzyszenia Sady Grójeckie. „Im większy zasięg kampanii promocyjnej tym jej lepszy efekt. Równie ważny jest jej przekaz. Obecnie skupiamy się na tym, aby kolejne działania, i te podejmowane w ramach projektów promocyjnych i te realizowane przez nas samych, muszą sprawić, żeby jabłko stało się modne i pożądane. W naszej ocenie ten ciągle, najpopularniejszy owoc w Polsce nie budzi w nas pozytywnych emocji i stał się zwykłym powszednim towarem, który nie kusi tak jak np. owoce cytrusowe. Uważam, że mamy obecnie wszelkie szanse na sukces. Środki promocyjne z Funduszu Promocji Owoców i Warzyw, tak jak w przypadku projektu #wybieramPOLSKIEjabłka, i wiedzę w jaki sposób zmieniać sposób postrzegania jabłek popartą badaniami opinii publicznej” – dodaje. 

Promocja jabłek kluczowa

Eksperci Stowarzyszenia Sady Grójeckie są przekonani, że to właśnie zmiana kierunku promocji jabłek, może przynieść pożądany efekt. Obecnie wiele komunikatów skupia się na zdrowotnych aspektach jabłka. O tym, że jabłko jest zdrowe wie każdy z nas, jednak jak pokazują badania konsumpcji jabłek, wiedza ta nie sprawia, że ich spożycie rośnie. Ponadto aspekty zdrowotne i korzyści dla zdrowia, to nie tylko jabłka, ale również inne owoce i warzywa. Wszystkie są cenne i pozytywnie wpływają na nasze zdrowie. Nie należy więc rozpoczynać wyścigu, który z produktów ma więcej witaminy C lub magnezu czy potasu. Paradoksalnie polscy sadownicy powinni brać przykład ze sposobów promocji, które wykorzystywane są w produktach zupełnie nie związanych z jabłkiem i zdrowiem: słodyczy, napojów gazowanych. Ich producenci wykreowali na nie modę i mimo tego, że lekarze i dietetycy są zgodni co do ich negatywnego wpływu na zdrowie ich sprzedaż nie załamuje się, a w niektórych przypadkach rośnie.

Jabłko to najbardziej tradycyjny polski owoc. Jeśli jednak chcemy je skutecznie promować, nie możemy odwoływać się do tradycyjnych wartości, a nowoczesnego atrakcyjnego przekazu, który sprawi, że stanie się ono produktem docenianym i pożądanym.

Czytaj także: Związek Sadowników RP: Skup jabłek przebiega sprawnie

Sady grójeckie/fot. pixabay