O tym co ważne dla polskiej wsi.

Czyste powietrze czysty zysk Czyste powietrze czysty zysk
Talk icon

Informacje

21-02-2022

Autor: Sebastian Wroniewski

„Barwy szczęścia”, norki i polskie prawo

Norki

Popularna telenowela Telewizji Polskiej wzięła na celownik… hodowle norek. Czy treści, które przedstawiają „Barwy szczęścia”, zasługują na aprobatę?

Nie ulega wątpliwości, że odcinki telenowel rzadko kiedy są przedmiotem artykułów (choćby i popularnonaukowych) wychodzących spod piór prawników, jednak nie sposób na portalu „Świat Rolnika” nie odnotować faktu, że Telewizja Polska postanowiła w swoich „Barwach szczęściach” poruszyć temat hodowli norek (wizonów) amerykańskich w Polsce. Osobom, które (podobnie jak do tej pory autor niniejszego tekstu) nie śledzą tej telenoweli, wyjaśnić więc należy, że jeden z młodych bohaterów, w trakcie spaceru z psem, odnajduje w lesie norkę, którą następnie zabiera do domu rodzinnego. Rodzice, mimo pewnych oporów, zgadzają się na to, by sympatyczne stworzenie dołączyło do grona domowników, po pewnym zaś czasie odkrywają, że niedaleko ich rodzinnej miejscowości powstała ferma norek. Zarówno rodzice, jak i chłopiec, wyrażają swoje krytyczne zdanie na temat hodowli zwierząt na futra, najmłodszy z bohaterów posuwa się nawet do wygłaszania tak radykalnych opinii jak deklaracja, że "ja bym zamknął w klatkach właścicieli tych ferm", a hodowle, nawet te legalne, określa mianem obozów śmierci oraz miejsc, gdzie zwierzęta są torturowane. Co o tym wszystkim możemy powiedzieć z prawnego punktu widzenia?

Legalność działań bohaterów

Norka amerykańska jest zwierzęciem, które w Polsce jest hodowane w gospodarstwach, natomiast niemal nie występuje w środowisku dzikim. W przypadku znalezienia zwierzęcia, które potencjalnie uciekło od właściciela, należy powiadomić odpowiednie instytucje, tj. policję lub straż gminną czy też lokalne schronisko.

Zauważyć w szczególności należy fakt, że bohaterowie serialu zdają sobie z faktu, że w okolicy istnieje ferma norek – to pozwala stwierdzić z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością, że mamy do czynienia ze zwierzęciem, które uciekło z hodowli i tym samym z łatwością możemy ustalić jego właściciela. Należy przypomnieć o tym, że zgodnie z art. 1 ust. 1 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą, jednakże ustęp 2 doprecyzowuje, że „w sprawach nieuregulowanych w ustawie do zwierząt stosuje się odpowiednio przepisy dotyczące rzeczy”. W doktrynie prawa cywilnego istnieje spór dotyczący tego, czy należy mówić o prawie własności zwierząt, czy też jest to prawo podmiotowe innego typu, acz o identycznej funkcji i treść jak własność – nie wdając się w cywilistyczne kontrowersje  i stosując na potrzeby niniejszego tekstu pozostające w powszechnym użyciu sformułowanie, śmiało możemy powiedzieć, ze hodowca norek, właściciel fermy, jest tym samym właścicielem znajdujących się na niej zwierząt.

Prawo cywilne, oczywiście, uwzględnia fakt, że zwierzęta mogą próbować uciekać swoim właścicielom. Artykuł 431 reguluje odpowiedzialność cywilną za szkody wyrządzone przez zwierzę, które uciekło właścicielowi. Nie ulega wątpliwości, że właściciel takiego zwierzęcia może podejmować działania na rzecz odzyskania swojej własności – na swój sposób „kultowym” (doczekał się nawet swojego fanpejdża na Facebooku, zrzeszającego 23 tysiące fanów!) wśród prawników stał się artykuł 182 kodeksu cywilnego, specyficzne lex specialis, regulujący działania, jakie powinien podjąć właściciel roju pszczół po wyrojeniu.

Nie ulega więc najmniejszej wątpliwości, że właścicielowi zwierzęcia, które uciekło, a zostało odnalezione przez osoby trzecie, przysługuje roszczenie windykacyjne uregulowane w art. 222 § 1 Kodeksu cywilnego.

Artykuł 125 kodeksu wykroczeń jednoznacznie wskazuje, że kto w ciągu dwóch tygodni od dnia znalezienia cudzej rzeczy albo przybłąkania się cudzego zwierzęcia nie zawiadomi o tym organu Policji lub innego organu państwowego, albo w inny właściwy sposób nie poszukuje posiadacza, podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany. Jakkolwiek nie wiemy jeszcze, jak potoczy się dalsza akcja telenoweli i jaką podejmą decyzję w kolejnych dniach tymczasowi (?) posiadacze norki, to możemy jedynie przypuszczać, że niespecjalnie planują dokonać jej zwrotu prawowitemu właścicielowi. Innymi słowy – w publicznej telewizji jako postawę jednoznacznie pozytywną moralnie przedstawia się… łamanie przepisów Kodeksu wykroczeń. Musi budzić to bardzo duże zdziwienie, zwłaszcza biorąc pod uwagę misję mediów publicznych.

W tym miejscu należy wyraźnie podkreślić, że moralny sprzeciw wobec hodowli takiego czy innego gatunku zwierząt nie może służyć uzasadnieniu naruszeniom prawa własności, czy innych praw rzeczowych. Zgodnie z art. 7 ust. 3 ustawy o ochronie zwierząt policja, straż gminna oraz upoważniony przedstawiciel organizacji społecznej, której celem statutowym jest ochrona zwierząt, może dokonać czasowego (!) odebrania zwierzęcia w trybie interwencyjnym, jednakże wyłącznie w przypadkach niecierpiących zwłoki, gdy dalsze pozostawanie zwierzęcia u dotychczasowego właściciela lub opiekuna zagraża jego zdrowiu, lub życiu. Nie wdając się w tym momencie w rozważania nad kontrowersjami związanymi z treścią niniejszego przepisu (związanymi z budzącymi u części społeczeństwa wątpliwościami dotyczącymi metod działania niektórych aktywistów pro-zwierzęcych oraz szczerości ich intencji) podkreślić należy, że ustawodawca wyraźnie zauważył konieczność ochrony praw zwierząt w sytuacji drastycznego zagrożenia, jednak nawet wówczas nie dochodzi do odebrania prawa własności a jedynie tymczasowego odebrania zwierzęcia celem zabezpieczenia jego praw. Działanie bohaterów „Barw szczęścia” należałoby tym samym porównać do samosądu.

Wyłącznie na marginesie stwierdzić należy również, że w żadnej mierze nie można byłoby stwierdzić, że osoby dokonujące przywłaszczenia norki działały w stanie wyższej konieczności, gdyż zabijanie zwierząt futerkowych, jeżeli odbywa się w sposób uregulowany przepisami prawa, jest legalne.

Norki

A gdzie misja mediów publicznych?

Art. 21 ust. 1 ustawy z dnia 29 grudnia 1992 r. o radiofonii i telewizji stanowi, że publiczna radiofonia i telewizja realizuje misję publiczną, oferując, na zasadach określonych w ustawie, całemu społeczeństwu i poszczególnym jego częściom, zróżnicowane programy i inne usługi w zakresie informacji, publicystyki, kultury, rozrywki, edukacji i sportu, cechujące się pluralizmem, bezstronnością, wyważeniem i niezależnością oraz innowacyjnością, wysoką jakością i integralnością przekazu.

W niniejszym materiale (poza pewnym wyjątkiem – o czym mowa niżej) brak jest próby ukazania jakichkolwiek racji świadczących za tym, że hodowla zwierząt futerkowych nie jest czynem etycznie nagannym – warto przypomnieć, że ustawodawca w art. 21 ust. 2 pkt. 6 wskazuje, że media publiczne mają respektować chrześcijański system wartości, za podstawy przyjmując uniwersalne zasady etyki. Problematyka relacji pomiędzy etyką a zabijaniem zwierząt w produkcji rolnej jest elementem licznych kontrowersji, na gruncie polskiego prawa warto więc odwołać się do wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 10 grudnia 2014 r. (sygn. K 52/13), w wyniku którego ubój rytualny w Polsce pozostaje legalny i gdzie sędziowie Trybunału zwrócili uwagę również na fakt, że w tradycji judeochrześcijańskiej zabijanie zwierząt jest dopuszczalne. Dobrym przykładem, w jaki sposób etyka chrześcijańska odnosi się do hodowli zwierząt futerkowych, jest Katechizm Kościoła Katolickiego, który wskazuje, że „jest więc uprawnione wykorzystywanie zwierząt jako pokarmu i do wytwarzania odzieży” (KKK 2417). Oczywiście, ten sam Katechizm wskazuje, że niedopuszczalnym jest „niepotrzebne zadawanie cierpień zwierzętom lub ich zabijanie” (KKK 2418) – krajowe oraz unijne regulacje dotyczące hodowli zwierząt futerkowych mają na celu stworzenie odpowiedniego poziomu dobrostanu w gospodarstwach, przepisy te są odpowiednio egzekwowane, a główne polskie związki hodowców zwierząt futerkowych kategorycznie potępiają nieliczne przypadki nieprawidłowości na (głównie – nielegalnie funkcjonujących) fermach. Dodatkowo branża futrzarska wdraża swój własny system WelFur mający na celu ochronę praw hodowanych zwierząt a International Fur Federation niedawno uruchomiła również program Furmark.

Nie ulega wątpliwości, że poruszając temat budzący kontrowersje społeczne, czego najlepszym dowodem jest ogólnonarodowa debata na temat hodowli norek w Polsce w 2020 roku przy okazji próby wprowadzenia zakazu w ramach tzw. „Piątki dla zwierząt”, w pełni zasadne byłoby przedstawienie przez bohaterów różnych stanowisk. Telewizja Polska, niestety, zdecydowała się na jednostronne przedstawienie niniejszej problematyki, co może rodzić pytania o legalność takich działań w świetle treści ustawy o radiofonii i telewizji.

Ucieczki norek?

Zaprezentowany przez telenowelę temat ucieczek norek z ferm to z kolei zjawisko absolutnie marginalne. Rozporządzenie Ministra Rolnictwa z dnia 28 czerwca 2010 r. w sprawie minimalnych warunków utrzymywania gatunków zwierząt gospodarskich innych niż te, dla których normy ochrony zostały określone w przepisach Unii Europejskiej, reguluje zarówno wielkość klatek dla norek, jak i wymagania w zakresie ogrodzenia gospodarstwa. Powierzchnię gospodarstwa, na której są umieszczone klatki, w których utrzymuje się norki lub tchórze, zabezpiecza się podwójnym, trwałym ogrodzeniem, przy czym jedno z ogrodzeń wykonuje się z litego materiału bez szczelin, o wysokości co najmniej 2 m, a drugie – z siatki lub innego materiału odpornego na przegryzienie przez norki i tchórze, o otworach, których średnica uniemożliwia, przedostanie się tych zwierząt, i umieszcza się to ogrodzenie w podłożu co najmniej na 50 cm na całej długości. Dodatkowo w każdym rogu wewnętrznego ogrodzenia umieszcza się pułapkę żywołowną, którą sprawdza się co najmniej raz dziennie. Wszystkie te działania mają na celu ochronę ekosystemu przed ucieczkami norek – wizony amerykańskie są bowiem gatunkiem, który nie występuje naturalnie na terenie Europy, a na nasz kontynent trafił z Ameryki. Z racji na zabezpieczenia ucieczki te są więc sporadyczne, z całą zaś pewnością przedstawiona w telenoweli wizja masowych ucieczek zwierząt z fermy musi zostać uznana za niemożliwą do ziszczenia się w świecie rzeczywistym.

Odrobina obiektywizmu?

Jak wspomniano wcześniej, w telenoweli przedstawiono kilka faktów, które są prawdziwe. Istotnie – w Polsce hodowanych jest kilka milionów zwierząt futerkowych. Rzeczywiście – hodowcy zwierząt futerkowych płacą podatki, na czym korzystają gminy, w których gospodarstwa się znajdują, gdyż są to dodatkowe środki w budżetach samorządów. W „Barwach szczęścia” kilkukrotnie pojawił się wątek nieprzyjemnych zapachów, jakie miałaby przynieść ferma lokalnej okolicy. Rodzice młodego opiekuna norki z nieomal żalem informują chłopca o tym, że ustalili, że prowadzone w okolicy gospodarstwo funkcjonuje legalnie i w związku z tym oddalone jest od skupisk ludzkich by zapewnić brak negatywnego wpływu fermy na życie mieszkańców gminy.

Tak jak bowiem zostało już stwierdzone – każda informacja, mogąca stanowić argument „za” hodowcami, musiał zostać przedstawiony bądź jako, ostatecznie, dodatkowe oskarżenie, ewentualnie wypowiedziany z nieukrywanym żalem (czyż z punktu widzenia lewicowo-ekologicznej narracji nie byłoby „lepiej” gdyby hodowcy byli faktycznie sadystami czerpiącymi radość ze złego traktowania zwierząt oraz myślącymi jedynie o swoim zysku biznesmenami lekceważącymi środowisko naturalne oraz swoich sąsiadów?).

Ratujący – oprawcami?

Zapewnianie opieki bezdomnym zwierzętom oraz ich wyłapywanie należy do zadań własnych gminy – zgodnie z art. 11 ust. 3 ustawy o ochronie zdrowia zwierząt zabrania się odławiania zwierząt bezdomnych bez zapewnienia im miejsca w schronisku dla zwierząt, chyba że zwierzę sprawia poważne zagrożenie dla ludzi lub innych zwierząt. Działanie wbrew przepisom podlega karze aresztu lub grzywny (art. 37 ust. 1 tejże ustawy).

Na samym końcu niniejszych rozważań pora na mały eksperyment intelektualny – czy jeśli klatki, w których znajdują się norki (a których wielkość jest uregulowany przepisami przywoływanego już rozporządzenia w celu zapewnienia im dobrostanu) miałyby służyć do „torturowania” zwierząt to czy tym bardziej okrutnymi nie są bohaterowie telenoweli, którzy norkę trzymają… również w klatce (a dokładnie rzecz ujmując – zakratkowanym transporterze dla małych zwierząt, znanym każdemu właścicielowi kotów czy królików odwiedzającemu regularnie weterynarza), w dodatku znacznie mniejszej? Dodatkowo można mieć wątpliwości czy takie lokum dla norki zapewnia jej dostateczny dostęp do światła. Gwoli sprawiedliwości dodać należy, że opiekun norki marzy o tym, by stworzyć dla niej w ogródku wielką przestrzeń, co z kolei nie wywołuje entuzjazmu jego rodziców.

Pół-żartem, pół-serio można więc zastanawiać się nad tym, czy rodzice chłopca, jako osoby zdolne do ponoszenia odpowiedzialności karnej z racji na osiągnięcie wieku 17 lat (art. 10 § 1 k. k.), paradoksalnie, trzymając norkę w taki sposób, nie popełnili czynu zabronionego i czy nie groziłaby im za to odpowiedzialność karna.

Podsumowanie

Niniejszy tekst, rzecz jasna, jest jedynie humorystyczną recenzją, mogącą przypominać swoją formułą choćby analizy odcinków „Sędzi Anny Marii Wesołowskiej” dokonywane swego czasu na jednym z prawniczych kanałów na YouTube. Pokazuje on jednak problem jednostronnej narracji na temat hodowli zwierząt futerkowych – krytycy futrzarstwa w swojej niechęci do branży są skłonni zaakceptować nawet działania stojące na bakier z polskim prawem karnym, o ile tylko będą służyły walce z „zerwiskórami”. Dziwi fakt, że scenarzyści „Barw szczęścia” nie zdecydowali się na powielenie mitu o obdzieraniu norek żywcem ze skóry, z drugiej strony wątek norek amerykańskich w telenoweli będzie kontynuowany, dlatego niczego nie można być w pełni pewnym.

Czytaj też: Ardanowski: Norki są takimi samymi zwierzętami jak wszystkie inne

fot.Wikimedia

swiatrolnika.info 2023