Mleko bez GMO bezustannie zyskuje na popularności. Specjaliści rekomendują, by wprowadzać je do diety dzieci najszybciej jak to możliwe. Trudno się temu dziwić, ponieważ walory spożywania mleka wolnego od GMO są nie do przecenienia.

Mleko bez GMO – korzyści dla zdrowia dziecka

Mleko i produkty mleczne – jogurt, kefir, sery twarogowe czy sery żółte zawierają łatwo przyswajalne białko, wapń – pierwiastek niezbędny do budowy kości, zębów i prawidłowego przebiegu wielu przemian metabolicznych u dzieci – oraz niektóre witaminy z grupy B.

Mleko, jogurty i kefiry wykorzystywane mogą być nie tylko jako napoje, ale także jako dodatek do sosów, zup czy deserów. W diecie dzieci zalecany jest jogurt naturalny, ewentualnie z dodatkiem miodu, świeżych owoców. Można go także wykorzystywać jako dodatek do lekkich sosów i zup.

Mleko bez GMO pochodzi od zwierząt, których podstawą żywienia jest zielonka pastwiskowa w okresie wiosenno-letnio-jesiennym oraz siano i kiszonki z runi łąkowej w zimie. Wyniki badań wskazują, że taki system żywienia zwierząt podwyższa poziom substancji biologicznie czynnych w mleku – w tym wielonienasyconych kwasów tłuszczowych z grupy omega-3 oraz kwasu wakcenowego i CLA wywierających korzystny wpływ na zdrowie.

Specjaliści zalecają, aby mleko bez GMO było podawane dzieciom dwa razy dziennie, jako źródło cennych składników pokarmowych. Jedna szklanka mleka 3,2% (240 ml) zawiera:

Energia – 146 kcal
Białko – 8 g
Tłuszcz – 7,7 g
Węglowodany – 11,5 g
Wapń – 283 mg
Ryboflawina – 0,41 mg

Mleko bez GMO lepsze i zdrowsze od genetycznie modyfikowanego

Według dr hab. Kamili Puppel z Katedry Hodowli Zwierząt Instytutu Nauk o Zwierzętach SGGW obecnie produkowane w Polsce mleko bez GMO to właściwy kierunek, od którego nie powinni odchodzić krajowi producenci:

Żywność bez GMO oznacza mniejszą ingerencję w to, co spożywamy. W przypadku mleka krowiego nie jest to problematyczne. Jest to wyzwanie dla producenta, dla hodowcy, ale idące w dobrym kierunku. W ciągu ostatnich 50 lat odnotowano duży postęp produkcyjny i genetyczny w hodowli bydła mlecznego, a uzyskanie wydajności sięgającej powyżej 9000 kg mleka za laktację nie stanowi problemu.

– mówi naukowiec.

To stanowisko popiera również dr Irena Białokoz-Kalinowska, pediatra i alergolog, która zaleca daleko posuniętą ostrożność wobec GMO.

Należy pamiętać o tym, że modyfikacja genetyczna organizmów nie jest procesem naturalnym. W tej chwili nie jesteśmy w stanie ocenić, jakie będą konsekwencje w przyszłości powszechnego wprowadzania GMO

– wskazuje.

Nie dysponujemy wynikami badań dającymi gwarancję braku negatywnych skutków zdrowotnych spożywania żywności GMO przez ludzi i zwierzęta, dlatego wskazana jest daleko posunięta ostrożność w promowaniu tego typu żywności

– podkreśla dr Irena Białokoz-Kalinowska.

Według niej dla ludzi oraz zwierząt zdecydowanie bezpieczniejsza jest żywność – w tym mleko – bez GMO.

Istnieją również podejrzenia, że żywność genetycznie modyfikowana przyczynia się do powstawania nowotworów i bezpłodności (badania na zwierzętach) oraz powoduje odporność na antybiotyki (niektóre organizmy modyfikowane genetycznie są na nie odporne).

Niepewności dotyczące żywności genetycznie modyfikowanej sprawiły, że Polacy robiąc zakupy, coraz częściej zwracają baczną uwagę na skład produktu widniejący na etykiecie – interesuje ich to, co jedzą, poszukują żywności zdrowej, jak najbardziej naturalnej. Z nieufnością podchodzą do żywności genetycznie modyfikowanej – wykazują to różne badania ankietowe przeprowadzane wśród konsumentów.

Czytaj także: Sylwia Spurek zwariowała? Chce zakazu reklamy mięsa i nabiału… "Mamy przecież zakaz reklamy papierosów”

Kampania „Wolne od GMO” Sfinansowana z Funduszu Promocji Mleka i realizowana przez Polską Izbę Mleka